Proszę się wtrącać. Esej Heinricha Bölla z 1973 r.

Radosny proces, który zowie się „międzynarodowym odprężeniem”, zdaje się przynosić najmniej tym, którzy w różnych systemach politycznych, pod groźbą donosu albo uwięzienia najusilniej za nim orędowali: pisarzom, akademikom, intelektualistom wszelkiej proweniencji.

 

 

[...] Już nie co miesiąc, ale co tydzień do Amnesty International, Międzynarodowego PEN Clubu, Stowarzyszenia Writers and Scholars napływają informacje o więzionych, cenzurowanych, oskarżanych pisarzach i intelektualistach, a każda z tych informacji domaga się pilnie protestu. Pytanie tylko, czy te apele i rezolucje w obronie swobód, które uchodzą za konwencjonalne, a w większości krajów są konstytucyjnie zagwarantowane – czy te apele i rezolucje, tak osamotnione, mają w ogóle sens, skoro po stronie tych trzech organizacji i wielu innych ugrupowań i kręgów, zajmujących się prześladowaniami i uciskiem na tej ziemi, nie stają politycy.

Tak czy owak, te organizacje i ugrupowania reprezentują ową trudną do zdefiniowania instancję, którą zwykło się nazywać sumieniem. Zachodzi niebezpieczeństwo, że to sumienie stanie się zwiędłym kwiatkiem w butonierce rozmaitych ideologii, jeżeli politycy nie zechcą zrozumieć, że tylko oni mogą przemienić presję moralną w presję polityczną, i jeśli wreszcie nie porzucą obłudnej koncepcji nieingerowania w wewnętrzne sprawy innych państw.

Kto przy stołach konferencyjnych, gdzie negocjuje się pomoc wojskową i gospodarczą, [...] przejmuje się setkami młodych mężczyzn i kobiet w Turcji, którzy wskutek tortur stali się kalekami, w kraju, gdzie średni dochód roczny wynosi jakieś 600 marek, a za szpiclowanie płaci się 2000-3000 marek. [...]

My, pisarze, jesteśmy urodzonymi interwentami, wtrącamy się do wymiaru sprawiedliwości i polityki kulturalnej w Związku Radzieckim, CSRS, Hiszpanii, Indonezji, w sprawy Chińskiej Republiki Ludowej [...] Kuby i Meksyku. To brzmi idealistycznie, ale nie jest idealizmem. Wtrącanie się to jedyny sposób, by pozostać realistą. [...]

Wiem dobrze, że panowie od polityki realnej będą się z tego śmiali: dla nich rzeczywiście jesteśmy użytecznymi idiotami, którzy wymachują taką czy inną chorągiewką. Niech się śmieją. [...] Gdybym opisał tu kilka sposobów gwałtu, praktykowanych przez turecką policję na przyjaciółkach, żonach i siostrach uwięzionych opozycjonistów, ten czy ów poczytałby to za mniej lub bardziej pożądany dodatek pornograficzny. Oczywiście nie wolno się wtrącać, tylko nie to. [...]