Zjednać Polskę do partnerstwa w polityce klimatycznej i energetycznej

Analiza

Polska, gospodarz grudniowej międzynarodowej konferencji klimatycznej, zmaga się z podobnymi wyzwaniami strukturalnymi, co Niemcy. Porzucenie przez Berlin roli nauczyciela otworzyłoby pole do skuteczniejszej dyplomacji klimatycznej. 

Łańcuch ludzi w Łużycach

W grudniu Polska będzie gospodarzem 24. międzynarodowej konferencji klimatycznej (COP 24) w Katowicach. Stawka jest wysoka – planuje się przyjęcie zasad wdrażania porozumienia paryskiego, dzięki którym będzie można porównać i zweryfikować poszczególne krajowe cele i strategie. Czy od gospodarzy, którzy dotychczas, delikatnie mówiąc, nie dali się do końca poznać na arenie międzynarodowej jako obrońcy polityki klimatycznej, można jednak oczekiwać, że szczyt zakończy się sukcesem? I jakie możliwości ma strona niemiecka na nawiązanie z Polską konstruktywnych i produktywnych rozmów o europejskiej transformacji energetycznej, które pozwoliłyby wspólnie doprowadzić negocjacje do pomyślnego zakończenia?

Polska regularnie odgrywa rolę organizatora międzynarodowych negocjacji klimatycznych – w ostatnich dwudziestu latach gospodarzem COP będzie już po raz trzeci. Dlaczego tak się dzieje? Jednym z powodów jest fakt, że organizacja szczytu rotuje w ONZ między różnymi regionami świata, a pozostałe kraje z Europy Środkowo-Wschodniej są zwykle niezdecydowane i wolą oddać pole Polsce, która chętnie prezentuje się jako aktywny gracz na arenie międzynarodowej, mimo że sama polityka kraju nie świadczy o takiej aktywności. Zastępca ministra środowiska i przewodniczący COP 24 w Katowicach Michał Kurtyka podkreśla jednak regularnie, że Polska dąży do tego, aby szczyt zakończył się sukcesem.

Śląsk region wzorcowy

Miejsce konferencji może okazać się tym razem szczególnie korzystnym wyborem, niosąc ze sobą więcej, niż tylko symboliczny charakter. To właśnie w Polsce, w regionach górniczych dają o sobie znać naprawdę trudne wyzwania społeczno-polityczne związane z transformacją systemu energetycznego. Dla Polski priorytet  COP-u stanowi uczciwa transformacja („Just Transition“). – Naszym zadaniem jest zapewnienie sprawiedliwej i solidarnej transformacji, która pozwoli ochronić klimat przy jednoczesnym utrzymaniu rozwoju gospodarczego i miejsc pracy. Rozwój powinien być odpowiedzialny w wymiarze gospodarczym, społecznym, środowiskowym i klimatycznym – podkreśla Michał Kurtyka w przededniu szczytu. Wyzwanie to musi oczywiście uwzględnić również międzynarodowa polityka klimatyczna, ponieważ tylko w ten sposób będzie można wypracować wspólne rozwiązania. W przeciwnym wypadku, dużo trudniej będzie nadać międzynarodowej ochronie klimatu właściwy kierunek na przyszłość.

Katowice to właśnie przykład takiej transformacji, serce Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego z wieloletnimi tradycjami górniczymi. Znajduje się tam ponad 98% polskich złóż węgla kamiennego, a bolesny proces transformacji realizowano już w latach 1998-2002. Ten dynamicznie rozwijający się region, ze stopą bezrobocia poniżej polskiej średniej, odbierany jest jako symbol sukcesu, osiągniętego głównie dzięki oddolnym inicjatywom, bynajmniej nie dzięki odgórnym działaniom rządu, a raczej pomimo tych działań. Z tego powodu Katowice mają tak ogromne znaczenie w kontekście społeczno-politycznych zmian strukturalnych w starzejących się sektorach przemysłu ciężkiego.

Nie tylko na Śląsku, także w innych regionach samorządy odkryły potencjał zielonej modernizacji. Ruch „Więcej niż Energia“, zrzeszający postępowe podmioty reprezentujące energetykę obywatelską, liczy już pięć polskich województw oraz ponad 50 polskich miast i gmin.

Szybko rośnie świadomość konieczności zrównoważonego rozwoju. Letnie susze  wywołują debaty o skutkach zmian klimatu, zimą słychać coraz donośniejsze głosy domagające się walki ze smogiem, który zasnuwa region grubą warstwą pyłu. Węgiel zatruł powietrze nie tylko w Katowicach – 16 z 20 najbrudniejszych miast w Europie leży w Polsce. Zła jakość powietrza, wywołana przede wszystkim przez niewydajne systemy grzewcze w gospodarstwach domowych oraz ruch drogowy, stała się w ostatnich latach kluczowym tematem politycznym ruchów środowiskowych w Polsce, budzącym powszechne zaniepokojenie.  Po raz pierwszy wyzwanie ekologiczne udało się wpisać do agendy politycznej. Mianowicie, we wrześniu Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii opublikowało pierwszy raport o ogólnogospodarczych kosztach smogu. Wywołało to szeroką debatę publiczną o polityce energetycznej i o roli węgla.

Stanowi to szansę na polsko-niemiecką współpracę w dziedzinie energetyki! Niemcy i Polska to przecież europejscy liderzy w wytwarzaniu energii z węgla. W Polsce odsetek energii produkowanej z węgla wynosi 80%, w Niemczech elektrownie węglowe odpowiadają za około jedną trzecią krajowych emisji CO2.

Na horyzoncie rysują się już widoczne zmiany. W perspektywie najbliższych 20 lat dostęp do złóż węgla kamiennego w wielu polskich kopalniach będzie coraz trudniejszy, co skutkować będzie ich nierentownością i stopniowym zaprzestaniem wydobycia. Dla ociężałego sektora energetycznego 20 lat to niezbyt długi okres na przestawienie się na inne źródła. Polski rząd planuje obecnie dalsze inwestycje w przemysł węgla brunatnego. W Niemczech komisja węglowa obraduje na temat przyszłych kierunków rozwoju, umożliwiających całkowite odejście od wydobycia tego surowca. W obu krajach widać wyraźnie zmianę sposobu myślenia. Zarówno Polska, jak i Niemcy muszą przeanalizować alternatywne scenariusze na okres po zakończeniu wydobycia i zainicjować wdrażanie zmian strukturalnych.

Otwiera to nowe możliwości dla niełatwej dotychczas polsko-niemieckiej współpracy w obszarze energetyki. Berlin w ramach swojej dyplomacji energetycznej często patrzył na Warszawę z góry, wyznając motto „Wyjaśnimy Polakom, jak należy postępować”. Nad Wisłą widziano zaś w niemieckim modelu transformacji energetycznej przede wszystkim chęć znalezienia rynku zbytu dla niemieckich technologii. Na takim fundamencie ciężko było zbudować konstruktywną współpracę.

Niemiecka transformacja energetyczna przeżywa tymczasem stagnację. Redukcja emisji gazów cieplarnianych pozostaje poniżej założonych celów, krajowych i międzynarodowych. Na niemieckim modelu pojawiają się rysy, przez co arogancja Berlina jest coraz bardziej nie na miejscu. W Polsce wspieranie elektromobilności i poprawa jakości powietrza stały się natomiast codziennymi tematami politycznymi. To dobry czas na uświadomienie sobie wspólnych wyzwań związanych z transformacją energetyczną – bez wzajemnego pouczania i uprzedzeń – i obopólne  wsparcie przy wdrażaniu trudnych zmian strukturalnych, towarzyszących jej w regionach górniczych.

Niemcy i Polska to sąsiedzi. To z pewnością ułatwia współpracę w zakresie energetyki. Oba kraje są połączone liniami elektroenergetycznymi i mogą rozpocząć realizację wspólnych alternatywnych projektów energetycznych w regionach przygranicznych z korzyścią dla obu stron. Biorąc pod uwagę niestabilność wytwarzania energii wiatrowej i słonecznej, oba kraje w coraz większym stopniu zdane są na cyfryzację i magazynowanie energii, aby lepiej równoważyć podaż i popyt.

Pierwsze rozmowy międzyrządowe na ten temat już się odbyły. W połowie września niemiecki minister gospodarki Peter Altmaier zabiegał w Warszawie u swojej polskiej odpowiedniczki, Jadwigi Emilewicz, o bilateralną współpracę przy produkcji akumulatorów magazynujących energię. Byłoby to z korzyścią nie tylko dla niemieckiej branży motoryzacyjnej, której nie udało się jak na razie stworzyć własnej alternatywy dla akumulatorów produkowanych w Chinach. Przedsięwzięcie mogłoby również w znacznym stopniu skorzystać ze środków europejskich. Unia Europejska planuje obecnie powołanie europejskiego producenta akumulatorów. Dla Komisji Europejskiej branża ta ma strategiczne znaczenie, dlatego nie może pozwolić na uzależnienie rynku europejskiego od zewnętrznych graczy. Jeśli ta inicjatywa zakończy się sukcesem, będzie to wyraźny sygnał, że przemyślane koncepcje pozwolą przekonać Polskę do transformacji systemu energetycznego.

Partnerstwo strategiczne jest możliwe

Europejskie ramy współpracy bilateralnej tworzy długookresowa strategia klimatyczna UE, która zakłada, że do 2020 r. zarówno na szczeblu europejskim, jak i krajowym zostanie wypracowane stanowisko w zakresie polityki klimatycznej i energetycznej UE do 2050 r. Celem jest odejście od wytwarzania energii z węgla – dekarbonizacja Europy. Nadarza się tym samym okazja do opracowania strategii  i politycznego wsparcia transformacji społeczno-ekologicznej jako integralnego elementu zrównoważonej i sprawiedliwiej Energiewende w Europie. Wymagać to będzie wysiłku zarówno od Polski, jak i od Niemiec. Zmusiłoby to jednocześnie  rządy obu krajów do stawienia czoła wyzwaniu, jakim jest rezygnacja z węgla jako surowca energetycznego.

W przededniu katowickiej konferencji klimatycznej Niemcy powinny postawić na nową dyplomację energetyczną wobec Polski, która uwzględniałaby zarówno progresywne aspekty polskiej polityki energetycznej, jak i potencjały społeczne, ujawniając jednocześnie konkretne korzyści wynikające z takiej współpracy dla obu krajów. Aby szczyt klimatyczny rzeczywiście zakończył się sukcesem, oba państwa – jako równorzędni partnerzy – już teraz muszą zacząć otwarcie ze sobą rozmawiać: zarówno o sukcesach, jak i o porażkach swojej dotychczasowej polityki energetycznej i klimatycznej.

Tekst ukazał się pierwotnie 10 października 2018 w Tagesspiegel Background Energie & Klima.