Europejski Zielony Ład odpowiedzią na geopolityczne wyzwania Unii Europejskiej

Opinia

W czasach kiedy instytucje i system wartości utożsamiane z Zachodem są coraz częściej podważane w różnych zakątkach naszego globu, Europejski Zielony Ład daje szansę na przywrócenie Unii Europejskiej wizerunku efektywnego systemu sprawowania władzy oraz siły pozytywnej zmiany, wyznaczającej kierunek przyszłych działań w skali globalnej. Jednak same deklaracje nie wystarczą. Przed nami żmudna praca, opierająca się na inkluzyjnym podejściu i prawidłowej diagnozie własnych możliwości.

Geopolityczna UE

Geopolityczna Unia Europejska: realność czy myślenie życzeniowe?

Stając na czele Komisji Europejskiej, jej nowa przewodnicząca, Ursula von der Leyen określiła tę instytucję mianem geopolitycznej, tym samym wyznaczając dla Unii Europejskiej ważny cel na najbliższe lata – odzyskanie wizerunku siły pokoju, stabilności i pozytywnych zmian i umocnienie pozycji wspólnoty jako ważnego gracza na geopolitycznej mapie świata. Skąd ta potrzeba i w jakim obszarze unijna geopolityczność ma szansę na sukces?

Od początku procesu integracji w Europie, wspólnota państw członkowskich w jej różnych postaciach polega na relacjach zewnętrznych umocowanych w multilateralizmie, czyli przede wszystkim współpracy w obrębie instytucji międzynarodowych i poszanowaniu rządów prawa. UE bazuje na kompetencjach, w które wyposażyły ją państwa członkowskie. Decyzje w sprawie polityki obronności i bezpieczeństwa, a zatem możliwość użycia twardej siły (hard power), pozostały prawie wyłącznie w ich gestii. W konsekwencji podstawowym instrumentem budowania relacji z państwami trzecimi pozostaje możliwość stosowania miękkiej siły (soft power), polegająca przede wszystkim na odgrywaniu wiodącej roli w tworzeniu systemu wartości, norm i innowacyjnych rozwiązań, celem których było „dobrowolnie zachęcanie”, a nie „przymuszanie” do ich współdzielenia. Najbardziej skutecznym przejawem miękkiej siły przez wiele lat było członkostwo w Unii Europejskiej, którego sama perspektywa zachęcała poszczególne państwa do dobrowolnego wdrażania dogłębnych reform. Tak skonstruowany system prawno-instytucjonalny, związany z procesem integracji, stopniowo uczynił z UE wzór do naśladowania nie tylko w Europie, ale również w Afryce czy Azji, gdzie zaczęto rozważać podobne rozwiązania w kontekście lokalnych procesów integracji.

Jednak skutki kryzysu finansowego z 2008 r., brak kompleksowej odpowiedzi na współczesne procesy migracyjne, problemy z rządami prawa w samej UE, tylko symboliczna obecność w trakcie prób rozwiązania konfliktów na obszarze byłego Związku Radzieckiego, Afryki czy Bliskiego Wschodu, zaś ostatnio Brexit i pandemia stopniowo, ale dosyć skutecznie nadszarpnęły wizerunek Europy jako obszaru demokracji i stabilności, mogącego sobie poradzić w pokojowy, a zarazem skuteczny i innowacyjny sposób ze współczesnymi globalnymi wyzwaniami. To dlatego Ursula von der Leyen  widzi potrzebę w tym, by UE nie tylko odzyskała pozytywny wizerunek, ale również rozwijała swoją geopolityczną rolę.

W poszukiwaniu nowych źródeł unijnego soft power

Aby postawiony cel dotyczący geopolitycznej UE nie pozostał myśleniem życzeniowym, należy poważnie i krytycznie ocenić zestaw narzędzi w posiadaniu Brukseli. W epoce tzw. post-prawdy Ursula von der Leyen i jej Komisja  stają przed nie lada wyzwaniem konkurując wręcz z rosnącymi w silę populistami i (euro)sceptykami. Dlatego też słyszymy głosy wzywające do wycofania UE  z geopolitycznej szachownicy w celu przemyślenia własnych wartości i polityk, a może nawet ich całkowitej redefinicji (przykładem może posłużyć Konferencja Bezpieczeństwa w Monachium w 2020 r.). Oczywiście, sama Bruksela nie pozostaje bez grzechu. UE była wielką nieobecną w konflikcie zbrojnym o Górski Karbach w 2020 r. Jeszcze w 2013 r. ukraińską rewolucję nie bez powodu nazwano Euromaidanem, niestety już na protestach w Białorusi w 2020 r. nie widzieliśmy unijnych flag. W ostatnich kilku latach Bruksela nie zdołała przekonać państw członkowskich, by wspólnie i skutecznie organizować pomoc tysiącom uchodźców przybywających do Europy z nadzieją na lepsze życie. Niezdecydowanie Brukseli co do przyszłości Turcji w UE, ale też nieustanne polityczne „przeciąganie liny” przez dekady miało swój wpływ na fakt, że ten kraj ostatecznie zrezygnował z demokratycznej ścieżki. Taka decyzja paradoksalnie wcale nie przeszkodziła Turcji w umacnianiu swojej pozycji jako regionalnej, a już nawet globalnej potęgi. Taki rozwój sytuacji wprowadza niebezpieczny precedens, na przykład, na Bałkanach, gdzie obecnie panuje rozczarowanie unijną polityką rozszerzenia i dochodzą do głosu polityczne siły nie mające wiele wspólnego z demokratycznymi rządami. Wreszcie, nie zapominajmy, że relacje z Chinami i Rosją są dalekie od przyjacielskich. Podsumowując, najwyższy czas by UE znalazła nowe źródła miękkiej siły.

Ze względu na sam charakter projektu integracyjnego w Europie, nastawionego od początku na osiąganie konsensusu w tworzeniu i wdrażaniu polityk, „unijne młyny mielą powoli”. Bruksela posiada dosyć ograniczone możliwości w porównaniu do państw narodowych w obszarach, w odniesieniu do których tradycyjnie jest mierzona skuteczność sprawowania władzy, tj. obronność czy polityka zagraniczna. Kiedy potrzebna jest błyskawiczna reakcja i/lub użycie twardej siły, wielu obywateli ma poczucie, że Unia grzęźnie w dyskusjach, spóźnia się z reakcją, zawodzi. Yauheni Preiherman opisuje to dobrze na przykładzie białoruskich antyrządowych protestów.

Należy pamiętać, że Unia Europejska nie jest państwem narodowym, chociaż wyposażono ją w wiele podobnych cech. W odróżnieniu od trójpodziału władzy na szczeblu narodowym w państwach demokratycznych, Bruksela od lat funkcjonuje w oparciu o system rozproszonej władzy. Polega on na mechanizmach gwarantujących zachowanie równowagi politycznej pomiędzy dużą ilością państw członkowskich (grup interesu). Ten skomplikowany system nie pozwala na podejmowanie szybkich decyzji, jednak posiada wyjątkową zdolność do tworzenia rozwiązań prawno-instytucjonalnych i wdrażania polityk, przy realizacji których unikamy scenariusza gry o sumie zerowej (zero-sum game). Co za tym idzie, UE jest nastawiona na szukanie rozwiązań satysfakcjonujących dla wszystkich stron (tzw. win-win). Taka polityczna konstelacja uczyniła z UE podmiot dobrze wyposażony do uzgadniania powszechnie akceptowanych norm, nie tylko w Europie. Takie podejście do tworzenia polityk wydaje się być pożądanym rozwiązaniem również w przypadku poszukiwania takowych  „dla wyzwań cywilizacyjnych” i poważnych kryzysów, dotykających wiele grup społecznych o różnych interesach i potrzebach. To dlatego UE w przeszłości była w stanie niejednokrotnie znaleźć odpowiedź na kolejny kryzys, który ją spotykał. Wśród rozwiązań znajdziemy, na przykład, kompromis luksemburski z 1966 r. w odpowiedzi na Francuzką politykę pustego krzesła, Jednolity akt europejski w odpowiedzi na kryzys finansowy i gospodarczy w latach 1970-tych, powstanie Europejskiej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony w odpowiedzi na wojnę w Jugosławii. Również z tego samego powodu UE ma szansę na wzmocnienie swojej globalnej pozycji poprzez skuteczne przeciwdziałanie zmianom klimatu – bez wątpienia, wyzwaniu o charakterze egzystencjalnym dla całego świata.

Czas na „zieloną” dyplomację

Europejski Zielony Ład to w dużym skrócie próba dogłębnej transformacji unijnej gospodarki w nowoczesną, zasobooszczędną i konkurencyjną” w ramach przeciwdziałania zmianom klimatycznym i degradacji środowiska, rozpatrywanych jako kluczowe wyzwania współczesności. Głównym celem jest osiągniecie neutralności klimatycznej - zerowego poziomu emisji gazów cieplarnianych netto do 2050 r. Żeby mówić o efektywnym i długotrwałym efekcie wdrożenia Europejskiego Zielonego Ładu, tę inicjatywę a priori w Brukseli i stolicach państw członkowskich należy rozpatrywać jako działanie o implikacjach geopolitycznych.

Walka o klimat jest przedsięwzięciem globalnym, wymagającym współpracy nas wszystkich. Zamykanie się UE i tworzenie wewnątrz jej granic „zielonej oazy” nie rozwiąże problemu w skali globalnej. Daleko idące cele, które UE sobie wyznaczyła w kwestii ochrony klimatu, są koniecznym krokiem i godnym pochwały. Jednak tak ambitny i wręcz rewolucyjny plan wpłynie na relacje Europy z sąsiadami i na nowo zdefiniuje jej polityczne priorytety. Przed Brukselą stoi potrzeba opracowania nowych umów handlowych i inwestycyjnych, jak również nowych modeli pomocy finansowej i technicznej. To właśnie Unia podejmie próbę utorowania drogi dla nowej, „zielonej” dyplomacji. Naiwnością polityczną jest jednak oczekiwać, że inne potęgi światowe będą biernie się przypatrywać aktywności UE. Największe z nich, USA i Chiny, mają odrębne stanowiska na temat zrównoważonego rozwoju i międzynarodowego porządku, w ramach którego ten rozwój powinien być zagwarantowany. Zielona transformacja Europy naruszy interesy państw Zatoki Perskiej i Rosji, bazujące na eksporcie paliw kopalnych. Ich lokalne elity polityczne już pokazały, że są przygotowane na wojnę hybrydową jeżeli polityka UE będzie sprzeczna z ich racją stanu.

Ostatecznie, Europejski Zielony Ład nie jest ani pierwszym ani ostatnim dużym wyzwaniem, z którym się (z)mierzy UE. Po II wojnie światowej, dzięki procesowi integracji Europa powstała z ruin, między innymi dlatego, że europejskie  elity polityczne zdawały sobie sprawę, że kolejny poważny konflikt zbrojny będzie ostatnim dla Europy. W 2021 r. coraz więcej osób, szczególnie młodych, rozumie powagę sytuacji związanej z degradacją środowiska. Winston Churchill mawiał, że dobrego kryzysu się nie marnuje. Jako druga co do wielkości gospodarka na świecie, UE jest na dobrej pozycji wyjściowej, by zapoczątkować proces, który w konsekwencji doprowadzi do zrównoważonego rozwoju na świecie. Aby zostać jego liderem, Bruksela powinna uważnie przeanalizować dotychczasowe doświadczenia wychodzenia z kryzysów, jak również swoje polityki (np. rozwojową i sąsiedztwa), a gdy zajdzie taka potrzeba – także pogłębić integrację, pilnując, by procesy współpracy były inkluzyjne i oparte na zasadach demokracji płci. Wreszcie Europejski Zielony Ład nie odniesie sukcesu bez aktywnego wsparcia Brukseli ze strony państw członkowskich. Zatem ważna rola należy również do nas jako obywatelek i obywateli, aby przekonać rządy narodowe do stosowania odpowiednich narzędzi i wyrażenia woli politycznej do zmian.   

Przyczynkiem do opinii wyrażonej w tekście posłużyła debata „Europejski Zielony Ład. Wyznaczając Kierunek” zorganizowana przez Grupę Zielonych w Parlamencie Europejskim w dniach 18-19 marca 2021 r., której autor był uczestnikiem.