Centrum im. Prof. Bronisława Geremka, Fundacja im. Heinricha Bölla i Ośrodek Kultury Francuskiej i Studiów Frankofońskich UW zaprosili 23 kwietnia 2013 roku do debaty nad wizją projektu europejskiego zaprezentowaną przez Bronisława Geremka w zbiorze esejów pt. „Nasza Europa” (wyd. Universitas). Autor w tekstach pisanych w latach 2002-2008 widział Europę jako mocarstwo sprawiedliwe, kierujące się doktryną praw człowieka; dostrzegał zwiększający się dystans pomiędzy obywatelami Unii Europejskiej a reprezentującymi ich instytucjami. Apelował o szersze włączenie Europejczyków w procesy decyzyjne i pogłębienie integracji politycznej.
Na wstępie moderator debaty Jarosław Kurski z "Gazety Wyborczej" przypomniał ideę „Europy Geremka”. Zaznaczył, że opierała się na świadomości tragizmu historii i kwestionowała nacjonalistyczny Darwinizm, który jest źródłem wojen i konfliktów. Doświadczenia związane z nazizmem i komunizmem przyczyniły się do tego, że profesor otwarcie i powszechnie postulował solidarność, wspólnotę wartości demokratycznych. Na pytanie Kurskiego, czy w obliczu eurofobii możliwe jest zachowanie tożsamości narodowych i tożsamości europejskiej, prof. Magdalena Środa (Uniwersytet Warszawski) odparła, że brak wspólnotowości wynika z kryzysu zaufania, które dawało siłę takim ruchom jako „Solidarność”. Podkreśliła, że prof. Geremek czerpał z pamięci historycznej, co więcej odbudowywał ją dla wspólnotowej solidarności. Pokazywał, że poczucie tożsamości można i powinno się określać nie poprzez eksterminację „Innego” czy strachu, a filantropię, filoksenię, miłość bliźniego, racjonalność, idee prawd i uznania, teorie etyki globalnej i kosmopolityzmu. „Tożsamości nie należy wywodzić z atrybutów, a performatywnie tworzyć płaszczyznę intelektualną do innej konfiguracji budowania wspólnoty niż jedność państw narodowych. Kultura jest doskonałym nośnikiem nowej wspólnoty, a edukacja (programy wymiany Erasmus, ogólnoeuropejski podręcznik historii i edukacji obywatelskiej) najlepszym do tego narzędziem”. Prof. Środa wymieniła trzy cele tego procesu obejmujące walka z wykluczeniem i politykę uznania, kwestie opinii publicznej oraz obywatelstwo ponad różnicami etnicznymi.
Daniel Cohn-Bendit, współprzewodniczący Grupy Zielonych w Parlamencie Europejskim, zaapelował, by zrozumieć obecną chwilę historyczną, szczególnie w kontekście wielowiekowego i nie w pełni niedemokratycznego procesu tworzenia się współczesnych państw narodowych. „Europa dziś stanowi odpowiedź prawa na faszyzm, ale pozostaje marzeniem. Wobec nawarstwienia się kryzysów ekologicznego, finansowego, demokratycznego i kulturowego Europa wymaga nowych fundamentów. Państwo narodowe nie jest zdolne wykonywać swoich prerogatyw w globalizującym się świecie. Musimy dążyć do Europy federalnej”.
Zdaniem prof. Romana Kuźniara, doradcy Prezydenta RP ds. międzynarodowych, obecna Europa to więcej niż marzenie. Pod względem standardów demokracji, praw człowieka, programów spójności nasz kontynent wiedzie prym w skali światowej.
Mniej entuzjazmu wyraził Cohn-Bendit wskazując na chwiejną konstrukcję Unii i mało demokratyczny w efekcie proces współdecydowania między Radą Europejską a Komisją Europejską. „Jednogłośne podejmowanie decyzji podatkowych i budżetowych prowadzi do dezintegracji wspólnego interesu, co uwidoczniło się podczas kryzysu. Dziś przeznaczamy 10 razy więcej na ratowanie Grecji niż gdyby Rada wybrała solidarność na początku kryzysu”. Kolejnym przejawem niedemokratyczności Unii jest fakt, że o planie dla Grecji dyskutował jedynie Bundestag.
Według prof. Środy w Polsce budowanie wspólnej Europy uniemożliwia tabu otaczające ideę państwa narodowego jako nosiciela praw człowieka. „Państwa jako takie istnieją zaledwie od 200 lat, jak pokazał przykład naszego kraju, trwała wspólnota może utrzymać się także poza istnieniem państwowości; naród to twór nacjonalistów, a do idei państwa narodowego bardziej przywiązani są politycy niż obywatele. Musimy odważnie mówić: albo państwo narodowe albo wspólna Europa.” Z kolei prof. Kuźniar opowiedział się za utrzymywaniem i pogłębianiem tożsamości w wymiarze regionalnym, narodowym i europejskim, bo „przesuwanie” ku europejskości wymaga czasu. Ponadto zwrócił uwagę na brak satysfakcjonującej definicji Europy federalnej, jako że przywoływane zwyczajowo modele USA i Szwajcarii dają złudne wyobrażenie. W odpowiedzi, prof. Środa określiła amerykańską koncepcję obywatelstwa jako sztuczną wobec ogromnych różnic etnicznych w obrębie Europy. Daniel Cohn-Bendit stwierdził, że współcześnie nie możemy mówić o suwerenności narodowej, skoro np. korporacje uniemożliwiają krajom kontrolowanie gospodarki, a sam kryzys to rezultat rajów podatkowych, których pojedyncze państwa nie zlikwidują. Podobnie z kwestiami ekologicznymi wymagającymi rozwiązań na poziomie europejskim. „Musimy wałczyć demokratycznie, ale unijna struktura jest zablokowana w podejmowaniu decyzji.”
Podczas dyskusji z publicznością Andrzej Wielowieyski, wykonawca testamentu prof. Geremka, uznał, że Europa funkcjonuje bez legitymizacji, co przekłada się na brak świadomości, kontaktu i zaufania. „Katastrofa może nastąpić poprzez implozję - przewrócenie ludzi biernych wobec systemu. Kluczem do rozwiązania problemu byłby dialog między instytucjami europejskimi a obywatelami.”
Marcin Święcicki nie zgodził się z atakiem na państwo narodowe, ponieważ lepiej zabezpiecza bezpieczeństwo, gospodarkę. Jego zdaniem należałoby zmniejszyć kompetencje Komisji Europejskiej w obszarze decyzyjności. Na pytanie Agnieszki Grzybek o przeciwdziałanie tendencjom nacjonalistycznym, prof. Środa stwierdziła, że ich źródłem nie jest wyłącznie neoliberalizm, a koniunkturalizm i brak woli politycznej do przełamania idei państwa narodowego, które wskutek przestarzałego procesu edukacji nie staje się obiektem patriotyzmu, a przedmiotem politycznym władzy. W odniesieniu do kwestii bezpieczeństwa, prof. Kuźniar postulował reformę ONZ, by włączyć Unię Europejską w działania Rady. Na pytanie o szanse na strefę wolnego handlu między Unią a USA, zaproponował, by poczekać, jako że obserwujemy kolejną już fazę negocjacji.
Zebranych interesowała wspólna polityka językowa Unii i projektów w rodzaju wprowadzenia Esperanto, co Daniel Cohn-Bendit uznał za niepotrzebne wobec rosnącej rzeszy osób posługujących się kilkoma językami. Z kolei, za kluczowe uznał przedefiniowanie kategorii politycznych wobec zaniku podziału na lewicę i prawicę, oraz utworzenie kolejnej instytucji do wsparcia państwa w regulowaniu kapitalizmu. Zakończył optymistycznie: „Nie lękajcie się, jak mówi papież, mimo porażek idziemy w dobrym kierunku”.