Ekofeminizm - w teorii i praktyce

Ekofeminizm - kobiety i rolnictwo
Teaser Image Caption
Ekofeminizm - kobiety i rolnictwo

Dr Paweł Bernat

            Codzienne życie ekofeministy w porównaniu z  innymi światopoglądami nie jest ani łatwiejsze, ani trudniejsze, ani szczególnie niezwykłe. Jest jednak coś, co ludzi o ekofeministycznym nastawieniu wyróżnia - całkiem spójny zbiór przekonań dotyczących rzeczywistości, świata i zamieszkujących go istot, w którego centrum znajduje się równość i sprawiedliwość. Co ważne, ekofeminiści i ekofeministki nie ograniczają obowiązywania tych wartości jedynie do rodzaju ludzkiego, ale wbrew antropocentryzmowi proporcjonalnie odnoszą go do innych bytów (nie)ożywionych. Ekofeminizm nie jest niczym innym, jak próbą zbudowania świata harmonijnego, wolnego od wszelkiego rodzaju szowinizmów – płciowego, genderowego, rasowego, etnicznego, klasowego oraz, co równie ważne, gatunkowego.    

            Ekofemninizm nie ogranicza się jednak jedynie do sfery teoretycznej, przeciwnie, jest to taki zbiór i hierarchia wartości, które przekładają się na praktykę, rzeczywiste i realne wybory oraz zachowania. Potrzeba działania jest naturalną konsekwencją zdiagnozowania różnicy między światem zastanym a ekofeministycznie postulowanym. Ekofeminizm jest również zatem praktyką zmieniania świata na równościowy i sprawiedliwszy.

            Z perspektywy jednostki praktyka ta oznacza świadome wybory konsumenckie, angażowanie się w społeczne, edukacyjne i polityczne akcje promocji wartości ekofeministycznych. A towarzyszy temu proste i prawdziwe założenie, że aby zmieniać świat na lepszy należy ulepszać go poprzez drobne codzienne wybory zgodnie z przesłaniem "myśl globalnie - działaj lokalnie".

            Każdy i każda z nas posiada moc reformowania rzeczywistości, dzięki wyborom konsumpcyjnym, które kształtują. Kupowanie produktów lokalnych, ograniczenie lub całkowita rezygnacja z jedzenia mięsa czy produktów odzwierzęcych są nie tylko bardziej przyjazne dla środowiska i lokalnej gospodarki, ale również zdrowsze. Ekofeminiści i ekofeministki częściej na zakupy wybierają się na bazar czy do warzywniaka niż do wielkopowierzchniowego marketu. Starają się nie kupować przetworzonej żywności, czytają skład produktów, szukają etykiet fair trade, unikają genetycznych modyfikacji. Zwracają również uwagę na opakowania - zdecydowanie nie są fanami foliwych toreb i wody w plastikowych butelkach. Jedzenie kupują z rozsądkiem, tak, aby go nie wyrzucać. Piją wodę z kranu, bo jest bezpieczna, tania, zdrowa i ekologiczna.

            Bardziej ogólnie rzecz ujmując, ograniczenie konsumpcji jest jednym z głównych zasad i postulatów ekofeminizmu. Oznacza to przeciwstawianie się neoliberalnej presji, by ciągle kupować, używać, zużywać i wyrzucać. Część ubrań (bądź wszystkie) można przecież nabyć w sklepach z używaną odzieżą, wzajemnie się obdarowywać lub wymieniać rzeczami, których już nie potrzebujemy. Jest to świadoma postawa oszczędności, która wynika ze świadomości skończonej ilości zasobów, z wiedzy, że duża część potrzeb jest wytworzona sztucznie przez neoliberalny typ gospodarki oraz z poczucia odpowiedzialności za środowiska i przyszłe pokolenia. W praktyce postawa ta nie wiąże się z wielkimi wyrzeczeniami, a często przekłada się na poprawę jakości życia i zdrowie. O ile to możliwe, warto zrezygnować z windy na rzecz schodów czy wybrać rower jako środek komunikacji. Co więcej, oszczędności na rachunkach za prąd i wodę, paliwo czy ubezpieczenie samochodu, mamy więcej środków finansowych, które możemy wykorzystać na własny rozwój czy pomoc innym.

            Ekofeminizm jest światopoglądem, który uwzględnia prawa środowiska naturalnego (nie-ludzi) i przyszłych pokoleń, a zarazem, zgodnie z wiedzą naukową diagnozuje istnienie społecznej, politycznej i bytowej nierówności wynikającej z bardzo przygodnego faktu naszej płci. Ekofemizm, w imię swoich wartości, nie zgadza się na nierówności i stara się zmienić, ulepszyć aktualny stan rzeczy. Ekofeministki i ekofeminiści podejmują zatem wysiłki mające na celu wyrugowanie, poprzez edukację, tego typu dyskryminacji z życia społecznego-ekonomicznego i politycznego. Tak zwany tradycyjny podział ról płciowych bywa nie tylko opresyjny dla poszczególnych jednostek, ale również powoduje ogromne koszty społeczne i gospodarcze ograniczając wykorzystanie pełnego potencjału ponad połowy populacji. W życiu codziennym oznacza to reagowanie na wszelkie praktyki dyskryminacyjne i udział w akcjach edukacyjnych oraz politycznych. Wiąże się z promowaniem równościowego języka, który zaznacza obecność, dokonania, status kobiet oraz traktuje je w sposób egalitarny, niestereotypowy, godny i poważny.

            Bycie ekofeministką czy ekofeministą, a więc próba zmiany świata na lepszy, pociąga za sobą partycypację społeczną i polityczną. Z tej perspektywy niezwykle ważny jest zaangażowanie w edukację społeczeństwa odnośnie do wartości ekofeministycznych oraz optymalnych prób ich urzeczywistnienia, jak i branie odpowiedzialności za kształtowanie polityki na poziomie samorządu, kraju, Unii Europejskiej, nie tylko poprzez głosowanie, ale także kandydowanie w wyborach.

Dlaczego jestem ekofeministą

            Moralność rozumiana jako zbiór norm, wartości, ocen, zasad postępowania, tego co uważane jest za słuszne czy złe w danej społeczności bezustannie zmienia się i ewoluuje pod wpływem wielu różnych czynników. Wraz z rozwojem wiedzy, rozwojem społecznym, ekonomicznym i technicznym zmienia się nasz stosunek do świata i hierarchie wartości. W przeciągu kilku ostatnich dekad coraz większą wartość przypisujemy życiu ludzkiemu i obecnie obserwujemy interesujący fakt zmiany, przynajmniej w ujęciu ludzi Zachodu, tego co moralnie najważniejsze. Coraz częściej życie ludzkie znaczy więcej, niż stawiane w przeszłości na szczycie hierarchii wartości abstrakty, takie jak naród, ojczyzna, religia.

            Istnieją oczywiście obiektywne powody takiego stanu rzeczy. Jesteśmy po prostu znacznie bardziej świadomi istnienia innych kultur, religii, moralności, ale też, po części, braku narzędzi ich wartościowania. Uciekając przed relatywizmem poszukiwano moralnie ważkich czynników, które byłyby niezaprzeczalnie wspólne, a jednocześnie stanowiłyby solidną podstawę do budowy etyki i sprawiedliwego prawa. Cierpienie, poczucie szczęścia czy dobrostanu są fenomenami, które są doświadczane nie tylko przez wszystkich ludzi, ale także istoty na niższym poziomie organizacji.

            Klasyczny utylitaryzm utożsamił ból i cierpienie ze złem, a szczęście i dobrostan z dobrem. Był to pierwszy krok do uznania równości wszystkich ludzi niezależnie od przynależności etnicznej, płci, wieku, orientacji psychoseksualnej, stanu posiadania - wszyscy bowiem cierpimy i znajdujemy szczęście niezależnie od wymienionych cech. Równość stała się dla większości oczywistością, a wszystkiemu, co tę równość podważa, nadaje się negatywne obciążenie moralne. Brak akceptacji czy tolerancji, dyskryminacja, wykluczenie słusznie stały się z czasem problemami współczesnych społeczeństw. Okazało się bowiem, że nadal cechy od nas niezależne, jak płeć czy rasa determinują nasze szanse na sukces w życiu. Nadal kobiety zarabiają mniej od mężczyzn na tych samych stanowiskach (mimo takiego samego wykształcenia, doświadczenia), a pochodzenie etniczne może mieć wpływ na otrzymanie pracy.

            Wiele jest programów naprawczych. Feminizm przyjmuje perspektywę płci biologicznej i kulturowej i przez ten pryzmat diagnozuje niesprawiedliwości oraz różnymi narzędziami stara się je wyrugować ze sfery społecznej, ekonomicznej i politycznej. Jeżeli kobiety, z samego faktu, iż są kobietami, mogą mniej, często są pomijane, uprzedmiatawiane, rzadziej awansują, mniej zarabiają, to mamy do czynienia nie tylko z niesprawiedliwością społeczną, ale traktowaniem nieetycznym.

            Z nieco innej perspektywy diagnozuje niesprawiedliwość ruch ochrony środowiska. Głęboka ekologia postuluje wyjście poza antropocentryczne spojrzenie na byty, którym, podobnie jak ludziom, należny jest status immanentnej wartości. Większość teorii etyki środowiskowej nieco osłabia to stanowisko i wykazuje instrumentalną wartość natury dla przetrwania rodzaju ludzkiego oraz w kalkulacji moralnej bierze pod uwagę cierpienie i dobrostan przyszłych osób.

            Ekofeminizm jest próbą połączenia obu ujęć - rozpoznaje on, że żyjemy w świecie, który dyskryminuje zarówno kobiety, przyszłe osoby, jak i nie-ludzi. Jest to sytuacja zła, moralnie obciążona i powinniśmy poczuwać się do obowiązku jej zmiany, wyeliminowania tych niesprawiedliwości. Jak pisze Ariel Salleh, nie osiągniemy sprawiedliwości bez zbudowania takiej koncepcji równości, która brałaby pod uwagę wyrównanie praw kobiet i mężczyzn, jak i podejmowała kwestię praw nie-ludzi. Ekofeminizm jest projektem społecznym i politycznym, ale należy pamiętać, iż jest on przede wszystkim opowiedzeniem się za równością i dobrostanem wszystkich istot. Bycie ekofeministką czy ekofeministą jest deklaracją etyczną. Ja poczuwam się do obowiązku i jestem ekofeministą.

            Biorąc za przykład prof. Wiktora Osiatyńskiego, który zadeklarował swój feminizm, ja oświadczam, że:

             Jestem ekofeministą, ponieważ rozpoznaję niesprawiedliwość istniejącą na świecie, która zasadza się jedynie na tym, kim się urodziliśmy.Nie zgadzam się na tę niesprawiedliwość.

            Jestem ekofemnistą, ponieważ pragnę sprawiedliwości na świecie dla wszystkich ludzi, tych żyjących obecnie, jak i tych, którzy zaistnieją w przyszłości oraz dla innych bytów nieludzkich.

            Jestem ekofeministą, ponieważ uważam, że cierpienie i ból, niezależnie ode tego, jaka istota żywa je odczuwa,  to zło, a naszym moralnym obowiązkiem jest przyczynianie się do jego eliminacji.

            Jestem ekofeministą, bo instrumentalne traktowanie zwierząt w ludzkim przemyśle jest niedostrzegalne, a nasz gatunek ma moralny obowiązek humanitarnie traktować wszystkie istoty żywe.

            Jestem ekofeministą, bo nie zgadzam się na ekonomiczny wyzysk Natury – w tym paliw kopalnych, bezcennych zasobów wody (…….), który z gruntu rzeczy jest nieetyczny, a ponadto znacząco odbija się na jakości życia obecnych i przyszłych pokoleń.

            Jestem ekofeministą, ponieważ uważam, że prawa koncernów nie mogą stać ponad podstawowymi prawami ludzi, zwierząt i Natury oraz nie zgadzam się na to, aby korporacje miały osobowość prawną.

            Jestem ekofeministą, bo sam język dyskryminuje nie-ludzi i utrwala antropocentryczny porządek.

            Jestem ekofeministą, bo chcę świata, w którym wszystkie istoty żywe współegzystują pokojowo i w harmonii.

            Jestem ekofeministą, bo mam dość polaryzacji opartych na myśleniu w kategoriach „kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa”, mam dość świata, w którym człowiekowi przeciwstawia się Naturę, mam dość podsycania podziałów klasowych i etnicznych.

            Jestem ekofeministą, bo równość służy wszystkim, szczególnie w ujęciu biocentrycznym.

            Jestem ekofeministą, ponieważ dążę do tego, by codzienne wybory konsumpcyjne odzwierciedlały założenia zrównoważonego rozwoju.

            Jestem ekofeministą, ponieważ aktywnie, w sferze społecznej i politycznej, wspieram inicjatywy na rzecz równości kobiet i mężczyzn, praw LGBTQ, ochrony środowiska, przeciwdziałania zmianom klimatu.

            I wreszcie, jestem ekofeministą, ponieważ wiem, że mam moc sprawczą i poprzez moje działania jestem w stanie zmienić świat na lepszy.