Karuzela nominacji w dyplomacji

Komentarz

Cały świat czekał na wybory 3 listopada, by poznać nową głowę najważniejszego państwa. Teraz nie mniej ważne dla świata będą nominacje na stanowiska w dyplomacji i w sektorze bezpieczeństwa. Tutaj zapowiada się powrót kilku znanych nazwisk, choć pewnie niejedna niespodzianka nas po drodze zaskoczy.

Karuzela nominacji w dyplomacji

Faworytką do objęcia stanowiska sekretarza stanu jest Susan Rice, doradczyni Baracka Obamy ds. bezpieczeństwa narodowego podczas jego drugiej kadencji. Byłaby to druga Afroamerykanka o nazwisku Rice na stanowisku szefowej amerykańskiej dyplomacji. Z uwagi, że była ona niejako w cieniu Condoleezzy Rice, gdy ta sprawowała funkcję ministra spraw zagranicznych, środowiska akademickie i waszyngtońskie salony polityczne od lat określają ją jako „the other Rice” (ang. „ta druga Rice”).

Kiedy doradzała Obamie w sprawach bezpieczeństwa Biden dość blisko z nią współpracował.  Rice była jedną z dwóch, obok Kamali Harris, kandydatek do nominacji na wiceprezydenta. Mówiło się wtedy, że Barack i Michelle Obama preferowali ją, a nie kalifornijską senatorkę.

Z perspektywy polskich interesów to bardzo dobra kandydatura. Rice miała ciepły stosunek do Warszawy, zna się na tutejszych sprawach i jest świadoma zagrożeń, jakie stwarza Kreml. Z taką szefową dyplomacji można by kontynuować rozmowy o wzmocnieniu amerykańskiego kontyngentu nad Wisłą.

Jednak i ona może mieć wizerunkowy problem. Dziś już wiadomo, że na trzy dni przed atakiem na amerykańskie przedstawicielstwo dyplomatyczne w Bengazi w 2012 r. funkcjonariusze libijskich służb bezpieczeństwa ostrzegali dyplomatów USA przed zagrożeniem ze strony działających w okolicy uzbrojonych grup dżihadystów. Rice utrzymywała wtedy, że Amerykanie o niczym nie wiedzieli i byli zaskoczeni spontanicznym atakiem.

Rice ma dwóch rywali: senatorów Chrisa Coonsa z Delaware i Chrisa Murphy’ego z Connecticut. Atutem tego pierwszego jest to, że blisko współpracuje on z Bidenem, był łącznikiem między biurem wiceprezydenta a Senatem w latach 2011-2017 no i pochodzi z tego samego stanu co prezydent-elekt. Z kolei kapitałem Murphy’ego są związki z lewym skrzydłem demokratów oraz dobre kontakty w ośrodkach analitycznych. Może on być jednak zbyt lewicowy dla Mitcha McConnella, szefa klubu republikańskiej większości w Senacie, od którego zależy zatwierdzenie kandydatów na ministrów nowego rządu.

Kolejną osobą, której kandydatura stoi wysoko na giełdzie nazwisk do jednej z posad związanych z dyplomacją i bezpieczeństwem jest Julianne “Julie” Smith, obecnie publicystka Foreign Affairs. W latach 2016-18 w ośrodku CNAS opiekowała się projektem “Across the Pond, in the Field”, co można przetłumaczyć jako “Po drugiej stronie stawu”. Amerykanie zajmujący się stosunkami transatlantyckimi zwykli Atlantyk przezywać stawem, ze względu na to jak w czasach globalizacji Nowy Jork jest blisko Europy. Za pierwszej kadencji wiceprezydenta Bidena była jego doradczynią ds. bezpieczeństwa narodowego, a wcześniej w Pentagonie kierowała departamentem odpowiedzialnym za kreowanie polityki w sprawach europejskich i dotyczących Sojuszu Północnoatlantyckiego.

 

Do Pentagonu lub Ministerstwa Spraw Zagranicznych powróci też najprawdopodobniej Michael Carpenter. Był zastępcą ministra obrony odpowiedzialnym za Rosję, Ukrainę i Eurazję oraz doradcą ds. polityki zagranicznej wiceprezydenta Bidena i dyrektorem ds. rosyjskich Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Carpenter służył również za granicą w ambasadach USA w Polsce, Słowenii i na Barbadosie. Temat obsady placówek jeszcze na dobrą sprawę nie wystartował, ale kiedy zapytałem w Waszyngtonie czy Carpenter mógłby zastąpić Georgette Mosbacher, która przed 20 stycznia 2020 opuści placówkę w Warszawie, usłyszałem, że taki scenariusz nie jest wykluczony. Z kolei do Berlina z misją resetu może polecieć Karen Donfried, obecna szefowa German Marshall Fund. Za prezydentury Obamy pracowała w radzie Bezpieczeństwa Narodowego i doradzała głowie państwa w sprawach Europy. Do MSZ lub na placówkę wraca też b. ambasador USA przy Unii Europejskiej Anthony L. Gardner. Doświadczenie rządowe zdobywał w ekipie Billa Clintona, ale potem przez lata pracował w prywatnym sektorze, m.in dla Bank of America.

Tekst powstał we współpracy z Fundacją im. Heinricha Bölla w Warszawie w ramach wyprawy Radosława Korzyckiego do Stanów Zjednoczonych. 

Zawarte w tekście poglądy i konkluzje wyrażają opinie autora i nie muszą odzwierciedlać oficjalnego stanowiska Fundacji im. Heinricha Bölla.