W grudniu Polska będzie gospodarzem szczytu klimatycznego ONZ COP 24. To dobra okazja, by zestawić problemy związane z kryzysem ekologicznym, a zwłaszcza kwestią zmian klimatycznych, z rzeczywistością polityki lokalnej. Co zrobić, aby działania były skuteczne? Patryk Białas, działacz miejski z Katowic prezentuje swoje doświadczenia w tym obszarze.
Tekst powstał w ramach seminarium „Geo-polityka nad Wisłą i nie tylko – jak odzyskać Ziemię i przyszłość w czasach kryzysu ekologicznego” prowadzonego przez Edwina Bendyka i dr. Adama Ostolskiego w Instytucie Studiów Zaawansowanych przy wsparciu Fundacji im. Heinricha Bölla w Warszawie.
Dwa i pół roku temu postanowiłem zaangażować się dla wspólnego dobra. Marzyłem o czystym powietrzu dla moich dzieci w Katowicach, postanowiłem więc moje miasto zmienić.
Zacząłem od tego, na czym się znam. Zgłosiłem się do Miejskiej Szychty i tak zaczęła się moja przygoda aktywisty miejskiego.
Aktywność obywatelska to nie tylko kampanie wyborcze, referenda czy wybory lokalne. Nieczyste powietrze, auta zaparkowane na zieleńcu, dziurawy chodnik, zamknięty plac zabaw czy posadzenie drzew i krzewów – to wszystko sprawy, które wymagają interwencji obywatelskiej. Kiedy jednak zostaniesz aktywnym obywatelem, zaczną nazywać cię politykiem. Nieoczekiwanie dla siebie stajesz do walki o władzę.
KAMPANIA OBYWATELSKA „CZYSTE POWIETRZE”
Aktywność obywatelska to bieg na długim dystansie. Wymaga dużo pokory, odwagi, siły i determinacji. Służę dwoma przykładami. Dwa lata temu testowaliśmy inicjatywę uchwałodawczą mieszkańców w Katowicach. Opracowaliśmy, we współpracy z Wydziałem Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Katowice oraz z prawnikiem Stowarzyszenia Aktywności Obywatelskiej BONA FIDES, projekt uchwały Rady Miasta w sprawie podjęcia działań na rzecz czystego powietrza. 14 Marca 2016 roku zgłosiliśmy w urzędzie miasta Komitet Inicjatywy Uchwałodawczej i rozpoczęliśmy zbiórkę podpisów. W proces zbierania podpisów zaangażowało się 45 wolontariuszy. W ciągu dwóch miesięcy zebraliśmy blisko 900 podpisów, przy wymaganej liczbie 500.
27 lipca 2016 roku, radni większością głosów Forum Samorządowego i PiS odrzucili projekt uchwały. Ciekawe jest to, że równocześnie na tej samej sesji rady miasta zwiększono trzykrotnie budżet dotacji do wymiany źródeł ciepła – z inicjatywy prezydenta miasta. Lipcowa sesja rady pokazała jednak, że władze w pewnym sensie potrafią się ugiąć pod wpływem zorganizowanego ruchu społecznego. W jaki sposób?
Jeszcze w marcu tego samego roku nikt nie traktował naszej inicjatywy poważnie. W kwietniu, gdy media zaczęły się nią interesować, władze miasta zaczęły z inicjatywą walczyć. W maju postanowiono jednak przejąć inicjatywę i zaprezentować ją opinii publicznej jako… swoją. Na dwa dni przed złożeniem obywatelskiego projektu uchwały w biurze rady miasta prezydent Katowic zwołał konferencję prasową i poinformował opinię publiczną, że „walka o czyste powietrze” jest dla Marcina Krupy priorytetem tej kadencji.
Konflikt z władzami miasta o wizję potrzebnych działań zaczął narastać. Politycy opozycyjnej PO zaangażowali się w promocję inicjatywy mieszkańców. Otrzymaliśmy jednak negatywną opinię Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Katowice do projektu uchwały. Komisja Infrastruktury i Środowiska Rady Miasta Katowice w ogóle nie zajęła wobec projektu stanowiska. W dzień sesji rady miasta przewodniczący jej Komisji Infrastruktury i Środowiska próbował przekonać mnie, pełnomocnika komitetu, do wycofania projektu uchwały z porządku obrad sesji. Media lokalne sprzyjające władzy zaczęły wypisywać niestworzone rzeczy na temat inicjatywy oraz mojej osoby. Krótko mówiąc, władze miasta próbowały propagandą przykryć sukces faktycznie przynależny inicjatywie obywatelskiej.
Skoro władza w mieście nie była gotowa na podejmowanie skutecznych działań wraz z obywatelami, postanowiliśmy aktywizować samych mieszkańców do podejmowania działań antysmogowych.
Od dwóch lat jesteśmy w przedszkolach, szkołach, na festynach dzielnicowych. Organizujemy rozmowy i debaty z mieszkańcami „o czystym powietrzu na czystym powietrzu”, kluby dyskusyjno-filmowe, Społeczne Forum dla Czystego Powietrza, a także wydarzenia uświadamiające i programy edukacyjne.
W tym roku zorganizowaliśmy Katowicką Ligę Antysmogową: konkursy plastyczne, konkurs fotograficzny na w sumie pół tysiąca prac, ligę debat oksfordzkich i turniej koszykówki ulicznej. Tylko w ostatnim sezonie grzewczym w warsztatach przedszkolnych i szkolnych wzięło udział około 2 tysięcy osób.
Kampania obywatelskiej współpracy z samorządem regionalnym to jeszcze inna sprawa. Od samego początku, kiedy w maju 2016 roku Marszałek Województwa Śląskiego Wojciech Saługa powołał zespół ekspertów do przygotowania uchwały antysmogowej dla województwa, mocno angażowaliśmy się w prace eksperckie nad projektem. Kiedy w styczniu 2017 roku rozpoczęły się konsultacje społeczne, mobilizowaliśmy alarmy smogowe działające na terenie województwa śląskiego, mieszkańców (zebraliśmy blisko 5 tys. podpisów) i naukowców (uchwała Rady Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Śląskiego, do tego blisko 400 naukowców Politechniki Śląskiej podpisało apel do Marszałka i Przewodniczącego Sejmiku). Braliśmy aktywny udział w pracach komisji sejmikowych. Przekonywaliśmy radnych różnych klubów do zajęcia stanowiska. Warto przypomnieć, że wielkim promotorem jednogłośnego przyjęcia projektu uchwały był radny Sejmiku Śląskiego Jarosław Makowski.
POTRZEBA STRUKTUR
Kiedy zaczynaliśmy w 2015 roku, nikt z nas nie był gotowy na to, by budować struktury. Spotykaliśmy się gościnnie w siedzibie Bona Fides: Paweł Wyszomirski, Marta Ostrowska, Katarzyna Niemiec, Maciej Biskupski, Kamil Żbikowski i ja. Później dołączył do nas Maciej Szołtysek. W pierwszej fazie kampanii zrealizowaliśmy dwa zadania: konkurs pod hasłem List do czystego powietrza i happening pt. Załóż maskę KURosiowi. Razem z Maćkiem Szołtyskiem rozdawaliśmy też słoiki z czystym powietrzem podczas jarmarku bożonarodzeniowego na katowickim Nikiszowcu.
Potem, już w grudniu 2015 roku, podpisaliśmy deklarację programową Polskiego Alarmu Smogowego i powołaliśmy grupę nieformalną Katowicki Alarm Smogowy. Na początku działaliśmy przy fundacji Napraw Sobie Miasto. Korzystaliśmy też z osobowości prawnej (występowaliśmy o granty na finansowanie projektów), zaplecza lokalowego (Warszawska 56) czy sieci ekspertów Polskiego Alarmu Smogowego.
W maju 2017 roku zarejestrowaliśmy stowarzyszenie zwykłe BoMiasto i przystąpiliśmy do Kongresu Ruchów Miejskich. W sierpniu zostaliśmy wpisani do KRS i zostaliśmy stowarzyszeniem rejestrowym. Rozszerzyliśmy wtedy obszar swojej działalności o działania na rzecz społeczeństwa obywatelskiego i zrównoważonego rozwoju miasta. Zorganizowaliśmy akcje nasadzenia drzew, apele o przyjmowanie uchodźców, protesty przeciwko ksenofobii i rasizmowi. Zaczęliśmy być rzecznikiem mieszkańców w tych wszystkich sprawach, w których obywatele nie mają odwagi publicznie zabrać głosu.
Co ważne, zaczęliśmy być stroną rozmów. Zaczęliśmy podpisywać umowy o dofinansowanie. Zaczęliśmy składać wnioski do sądu. Zaczęliśmy organizować protesty.
PROFESJONALIZACJA
Miejska partyzantka ma swój urok. Spontaniczne akcje dają wiele radości, zmęczenia, ale i ogromną satysfakcję. Kiedy ruszamy na akcję, to wpierw robimy plan. Potem ustalamy termin i zasoby. Na końcu zapraszamy media.
Pamiętam, że gdy w grudniu 2017 roku Jarosław Makowski wpadł na pomysł protestu przeciwko zmianie nazwy pl. Wilhelma Szewczyka na pl. Marii i Lecha Kaczyńskich (!), nikt nie wierzył w powodzenie akcji. Tymczasem w grudniową sobotę na protest uliczny na plac Szewczyka przyszło kilkaset osób. Z inicjatywy radnych opozycyjnych PO i Ruchu Autonomii Śląska zwołano nadzwyczajną sesję rady miasta w przerwie świątecznej. Internetową petycję podpisało do dziś blisko 7 tysięcy osób. Ulica zmusiła władze miasta do złożenia w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Gliwicach skargi na zarządzenie zastępcze wojewody śląskiego Jarosława Wieczorka. Nagle protest w sprawie placu Szewczyka obiega całą Polskę.
Dziś już wiem, że zmiana Katowic jest możliwa. Kiedy dwa i pół roku temu zszedłem z kanapy, wielu traktowało mnie jak wariata. W ciągu ostatnich dwóch lat szczególnej wartości nabrały dla mnie słowa Mahatmy Gandhiego: „Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz”.
Procesu zmiany naszego miasta nie da się zatrzymać. Mieszkańcy sami się do nas zgłaszają i chcą pomóc. Artyści, seniorzy, nauczyciele, sportowcy, dziennikarze przychodzą z pomysłami. Dzisiaj planujemy akcje na wiele miesięcy do przodu. Nie zamierzamy odpuścić. Aktywność obywatelska uczy pokory i cierpliwości. Pomaga realizować marzenia. Sęk w tym, że budowanie społeczeństwa obywatelskiego nie jest tylko i wyłącznie zadaniem miejskich aktywistów – to aktywność tzw. zwykłych obywateli wywiera presję na władzę. Presja rodzi sens, zaś nadzieja prowadzi do zwycięstwa.
Tekst ukazał się także na stronie Krytyki Politycznej.
Zawarte w tekście poglądy i konkluzje wyrażają opinie autorów i nie muszą odzwierciedlać stanowiska Fundacji im. Heinricha Bölla.