To, jaką mamy tożsamość wynika zarówno z naszej biologii, genów, jak i pochodzenia, czy wychowania. Zależy więc ona od tego, w jaki sposób jesteśmy kształtowani przez nasze ciało i nasze otoczenie. Na niektóre nasze cechy mamy jednak wpływ. Podejmujemy decyzje, uczymy się, zmieniamy się, a w raz z nami nasze preferencje, zainteresowania, charakter.
Kim jestem? Jestem Syryjką, ale jestem też Polką. Jestem młodą, wykształconą kobietą. Jestem psycholożką, jestem podróżniczką, nie wyznaję żadnej religii, wyznaję wolność słowa. To moja tożsamość, czyli sposób, w jaki siebie określam. To mój stosunek do świata i innych ludzi.
Tożsamość może być indywidualna, czyli osobista. To, jaką mamy tożsamość wynika zarówno z naszej biologii, genów, jak i pochodzenia, czy wychowania. Zależy więc ona od tego, w jaki sposób jesteśmy kształtowani przez nasze ciało i nasze otoczenie. Na niektóre nasze cechy mamy jednak wpływ. Podejmujemy decyzje, uczymy się, zmieniamy się, a w raz z nami nasze preferencje, zainteresowania, charakter. Inne aspekty tożsamości np. płeć, kolor skóry, narodowość, orientacja seksualna, są trwałe. Trudno jest je zmienić, zależą od naszej woli w niewielkim stopniu.
Według psychologa Erika Ericksona w trakcie dojrzewania przeżywamy kryzys tożsamości, który polega na odkryciu tego „kim jestem”. Jeśli prawidłowo rozwiążemy ten kryzys nasza osobowość będzie zintegrowana. Niepomyślne rozwiązanie da nam w efekcie niestabilny obraz samego siebie. Kryzys tożsamości coraz częściej dotyka także osoby we współczesnych zindywidualizowanych społeczeństwach. W obliczu nowej sytuacji życiowej (zmiana zawodu, kraju, klimatu, kultury, środowiska społecznego itd.) muszą poznać siebie w innych warunkach niż dotychczasowe i na nowo odkryć swoją tożsamość.
Tożsamość może też być zbiorowa, czyli społeczna. Jej miarą jest stopień, w jaki identyfikujemy się z daną grupą, jak bardzo jest ona dla nas ważna. Może to być grupa polityczna, religijna, etniczna, pokoleniowa, zawodowa, związana z miejscem zamieszkania, a może po prostu grupa przyjaciół lub nasza najbliższa rodzina. Pierwszym krokiem do identyfikacji z daną społecznością jest przestrzeganie norm, które w niej obowiązują. Ich świadomość pomaga członkom grupy w uzyskaniu lepszej orientacji w strukturze oraz reguluje stosunki między nimi. Raz ukształtowane normy mają tendencję do utrwalania się, a członkowie grupy wywierają nacisk na nowych, by i oni je przestrzegali.
Przynależność do określonej społeczności jest bardzo ważna. Leży ona u podstaw naszego poczucia wartości i dobrego samopoczucia. Jeśli czujemy się dobrze w jakiejś grupie będziemy bardziej skłonni przypisywać jej pozytywne cechy, angażować się w jej działania. Będziemy wobec niej solidarni. Czy to oznacza, że jeśli czujemy się źle w społeczności, z którą się utożsamiamy odrzucimy ją? Niekoniecznie, dochodzi tu bowiem efekt dysonansu poznawczego. Jest to uczucie napięcia, pojawiające się, gdy widzimy niezgodność między dwoma elementami poznawczymi. Żeby zredukować to uczucie, możemy zmienić nasze dotychczasowe postrzeganie, znaleźć argumenty, które poprą nasz dotychczasowy pogląd lub zaprzeczą nowej informacji. Jeśli usłyszę np. o Polakach, że to naród, który dużo pije, mogę przyznać rację lub podać kontrargument, mówiąc, że jest to pewien stereotyp lub zbytnie uogólnienie. Zależy to w dużej mierze od dystansu, jaki mam wobec siebie i wobec grupy, do której przynależę.
Na tożsamość grupową, np. polską lub syryjską, składa się doświadczenie wielu osób, kształtują ją również historia, literatura, religia, a nawet sytuacja gospodarcza i polityczna. W społeczeństwach demokratycznych to doświadczenie każdego i każdej z nas powinno budować tożsamość zbiorową. Zdarza się jednak, że tożsamością grupową próbuje się manipulować np. w celach politycznych. Słowo „tożsamość” staje się wtedy używane do budowania wspólnoty, z której wyklucza się niektóre osoby np. te o innym kolorze skóry, czy przynależności religijnej. W imię „tożsamości” można potępiać osoby, które uznajemy za różne od naszej. Szczególnie dotyka to osób, które migrują z miejsca do miejsca. Często czują się wyobcowane, stygmatyzowane. Jeśli zatem chcemy, aby ludzie czuli się w nowym społeczeństwie swobodnie, bezpiecznie, bez lęku, wyciągnijmy do nich rękę. Bądźmy otwarci, stwórzmy dla nich życzliwą atmosferę i pomóżmy w zaaklimatyzowaniu się do nowego miejsca.