W styczniu 2023 roku Biuro Prokuratora Generalnego Ukrainy powiadomiło o 155 przypadkach, przemocy seksualnej, nad którymi sprawuje nadzór. Biorąc jednak pod uwagę fakt, iż stanowi ona najbardziej przemilczaną ze zbrodni, zarówno w czasach pokoju, jak i wojny, te liczby mogą być znacznie większe. I zapewne będą.
Tekst powstał w cyklu „Państwo na granicy” w ramach naszej współpracy z Dwutygodnikiem . Pierwotnie ukazał się na stronie Dwutygodnik.
Jesienią 2022 roku Jakub Gałęziowski opublikował książkę „Niedopowiedziane biografie. Polskie dzieci urodzone z powodu wojny”. Praca ta wydobywa na światło dzienne słabo zbadany i przemilczany fragment polskiej historii, dotyczący dzieci urodzonych na skutek przemocy seksualnej podczas II wojny światowej. Autor dzieli je na cztery kategorie. Do trzech pierwszych zalicza te dzieci, których ojcami byli niemieccy i radzieccy żołnierze oraz jeńcy wojenni. Do czwartej kategorii należą te, których matki wysiedlono lub były robotnicami przymusowymi na terytorium Trzeciej Rzeszy.
Wspomniana książka skłania nas do przemyślenia kwestii, które wciąż są aktualne i dotyczą niestety każdej wojny i konfliktu zbrojnego. Jak unaocznić przeżycia ofiar przemocy seksualnej w czasie wojny? Jak im pomóc, nie narażając ich na powtórną traumatyzację? Jak zapewnić zgwałconym kobietom prawo do aborcji oraz zdrowia reprodukcyjnego? Jak przyjąć do społeczeństwa ich dzieci urodzone na skutek gwałtu? Jak traktować te kobiety, które miały relacje barterowe, seksualne i miłosne z okupantami? Czy relacje osobiste z wrogiem to rodzaj kolaboracji? Czy te osoby mają podlegać kontroli społecznej, politycznej i sądowej? Czy dzieci ponoszą odpowiedzialność za czyny swoich rodziców?
II wojna światowa i przemoc seksualna w Ukrainie
Wszystkie te kwestie dotyczyły nie tylko Polski, ale również Ukrainy w czasie II wojny światowej i w okresie powojennym. Kobiety i dziewczynki na ziemiach ukraińskich doświadczyły gwałtów oraz innych rodzajów przemocy seksualnej ze strony mężczyzn zarówno obcych, jak i miejscowych. Były zmuszone do wykorzystywania swojego ciała jako narzędzia, które miało umożliwić przetrwanie im i ich rodzinie. Bywało i tak, że zakochiwały się i wychodziły za mąż za przybyłych żołnierzy i oficerów. Niektóre szukały sposobów na pozbycie się skutków tych relacji, inne decydowały, że urodzą.
Dramatyczne były również losy kobiet żydowskich na terytorium Ukrainy podczas wojny i Holokaustu. Część z nich była wykorzystywana przez żołnierzy niemieckich, węgierskich i rumuńskich jako niewolnice seksualne, gwałcono je do momentu zajścia w ciążę, potem mordowano. Inne zachodziły w ciążę ze swoimi wybawcami, którym zmuszone były świadczyć usługi seksualne w zamian za ukrycie i jedzenie oraz szansę przeżycia dla siebie i bliskich. Tylko nieliczna grupa pokrzywdzonych kobiet opowiedziała o tym, co przeżyła, o tym, jak możliwe było dokonanie aborcji, o losie niechcianych dzieci.
Wiele kobiet wybrało milczenie i nigdy nie wspominało o swoich traumatycznych przeżyciach. Za niektóre z nich decyzję podjęli ich mordercy. Bywały również kobiety zmuszane do milczenia przez rodzinę, przyjaciół, polityków, społeczeństwo. To zbiorowe milczenie wyszło na jaw podczas moich badań, które prowadziłam przez ostatnie kilka lat. Zapisałam ponad sto wywiadów, przeważnie z kobietami, które przetrwały II wojnę światową na terenie Zachodniej Ukrainy. Opowiadały mi o bliskich relacjach kobiet i dziewcząt z okupantami, o kobietach, które pracowały w niemieckich burdelach, również o tych, które oddawały się wrogom, aby mieć czym wykarmić rodzinę. Mówiły o kobietach, które „romansowały” z okupantami i zaszły w ciążę, o kobietach, które z robót przymusowych wróciły nie same, lecz z dziećmi oraz o zgwałconych Żydówkach, Ukrainkach i Polkach. Mówiły również o tym, że oprawcami nie byli tylko Niemcy, ale także ich sprzymierzeńcy i miejscowi pomocnicy. Sprawcami przemocy seksualnej byli także partyzanci radzieccy i żołnierze Armii Czerwonej. Przestępstwa na tle seksualnym były popełniane jeszcze długo po tym, jak ogłoszono kapitulację Niemiec w maju 1945 roku. Należy pamiętać, że Zachodnia Ukraina doświadczyła jeszcze wojny po wojnie. Prowadziły ją władze radzieckie przeciwko nacjonalistycznemu podziemiu. W czasie tej wojny ofiarami gwałtów były kobiety cywilne oraz te, które brały udział w partyzantce lub ją wspierały.
Doświadczały one poniżeń i przemocy seksualnej zarówno podczas operacji wojskowo-czekistowskich, jak i w aresztach. Pamiętam historię jednej z moich rozmówczyń, której w radzieckim więzieniu kazano rozebrać się do naga, a następnie dotykano jej genitaliów. Inną kobietę usiłował zgwałcić jeden ze śledczych. A jeszcze inna opowiedziała, jak gwałcono ją podczas przesłuchania.
Prześladowanie kobiet ze względu na płeć nie kończyło się na wyroku sądowym i zesłaniu do obozów. Gułag był miejscem, w którym pojęcie nietykalności cielesnej więźniarek praktycznie nie istniało. „Tylko nikomu nie mów” – prosiła mnie dziewięćdziesięcioletnia Hanna (imię zmienione) podczas naszego spotkania w jej małym domu na Wołyniu, wiosną 2016 roku. Zgwałcił ją strażnik w jednym z obozów Workuty. Następstwem były narodziny chłopca, któremu nigdy nie powiedziała, kim był jego ojciec biologiczny oraz w jakich okolicznościach przyszedł na świat. Ale nie tylko jemu. Po powrocie z obozu do rodzinnej miejscowości, Hanna utrzymywała to w tajemnicy aż do śmierci. Chciała uniknąć osądu i przykrości ze strony sąsiadów.
Ile było takich ofiar II wojny światowej, jak Hanna, tego nie wiadomo. Ilu synów, ile córek urodziło się na skutek gwałtów, tego nigdy nie policzymy. Nie da się też oszacować, ile osób cierpi dziś z powodu przemocy seksualnej żołnierzy rosyjskich w Ukrainie, ile dzieci urodziło się na skutek gwałtu.
Przemoc seksualna bronią Rosji przeciwko Ukrainie
W czerwcu 2022 roku Pramila Patten, Specjalna Przedstawicielka Sekretarza Generalnego ONZ ds. przemocy seksualnej w konfliktach zbrojnych, doniosła o 124 przypadkach przemocy seksualnej w czasie napaści zbrojnej Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, rozpoczętej 24 lutego 2022 roku. W styczniu tego roku, Biuro Prokuratora Generalnego Ukrainy powiadomiło o 155 przypadkach, nad którymi sprawuje nadzór. Biorąc jednak pod uwagę fakt, iż przemoc seksualna jest najbardziej przemilczaną ze zbrodni, zarówno w czasach pokoju, jak i wojny, te liczby mogą być znacznie większe. I zapewne będą. Potwierdzone przypadki przemocy seksualnej są na razie niemożliwe do zbadania, ponieważ dotyczą osób, przebywających na terenach okupowanych przez Rosjan lub wziętych do niewoli.
Wiele pomocowych organizacji społecznych odnotowywało już w 2014 roku, na terenach Donbasu i Krymu, liczne akty przemocy seksualnej ze strony Rosjan oraz ich najemników. Większość przypadków znęcania się, o których wiemy, miała miejsce w aresztach i przybierała formę tortur seksualnych, zmuszania do rozbierania się, uszkadzania genitaliów, gwałtów oraz grożenia gwałtem. Jednakże po 24 lutego przemoc seksualna stała się prawdziwą bronią w rosyjskiej wojnie przeciwko Ukrainie. Obok rakiet, dronów i bomb stała się narzędziem, znacznie tańszym, w tej ludobójczej wojnie.
Przemoc seksualna Rosjan w Ukrainie odbywa się na masową skalę i dochodzi do niej we wszystkich miejscowościach, do których wkroczyli rosyjscy żołnierze. Do przestępstw dochodzi w domach ofiar, schronach, punktach kontrolnych, więzieniach, aresztach, obozach filtracyjnych. Ofiarami są zarówno kobiety, jak i mężczyźni w różnym wieku, osoby starsze, a także dzieci. Przemoc była bezwzględna i brutalna, często kończyła się śmiercią i okaleczeniem ofiar oraz ich rodzin, próbujących nieść pomoc. W wielu przypadkach odbywało się to publicznie, na oczach bliskich, sąsiadów lub innych ofiar. To właśnie w takich okolicznościach przemoc seksualna jest najbardziej krzywdząca, nie tylko dla samych poszkodowanych, ale dla wszystkich bezsilnych świadków zdarzenia, zmuszonych do patrzenia na przemoc; dane im było przeżyć, ale to, co zobaczyli, pozostawi trwały ślad.
Przemoc seksualna w czasie wojny pełni wiele funkcji; jest nie tylko systemem nagradzania okupantów i manifestacją władzy. Stała się ona przede wszystkim narzędziem terroru, demoralizacji i upokorzenia miejscowej ludności; narzędziem kary dla Ukrainek i Ukraińców, od których oczekiwano ciepłego przyjęcia, powitania chlebem i solą, a nie sprzeciwu. Gwałty są odzwierciedleniem frustracji i rozczarowania rosyjskich żołnierzy, którzy doznają porażek na polu bitwy i nie są w stanie realizować planów wojenno-politycznych. Intencjonalne gwałty żon, sióstr i córek ukraińskich wojskowych można uznać za celowe poniżenie ukraińskich mężczyzn, podważenie ich męskości oraz umiejętności obrony ich bliskich. W takich okolicznościach, ciało kobiety staje się sposobem komunikacji z wrogiem, narzędziem służącym do manifestowania przewagi nad nim, staje się jeszcze jednym frontem wojennym.
Kobiece ciało jako pole bitwy
Ciało kobiety ma szczególne znaczenie w dyskursie narodowym. Z biologicznego punktu widzenia to ono tworzy naród, zapewnia odrodzenie i przyrost. Dlatego atak na ciało kobiety postrzegany jest jak atak na naród. W szczególności, jeśli agresja dosięga kobiet i dziewcząt w wieku reprodukcyjnym. Zapłodnienie ciała kobiety przez wroga jest szkodą dla narodu, do którego dostaną się elementy niepożądane. Z tego właśnie powodu dzieci wroga automatycznie stają się wrogami. Kwestie te są ogromnym wyzwaniem dla społeczności, które doświadczyły agresji wojny, w szczególności dla poszkodowanych kobiet. Wybór, czy urodzić lub nie dziecko poczęte na skutek gwałtu, podyktowany jest nie tylko potrzebami kobiety, jej przekonaniami, wartościami, ale w dużej mierze oczekiwaniami i naciskiem ze strony społeczeństwa.
Czterdziestojednoletnia Viktoria z obwodu kijowskiego, zgwałcona wielokrotnie przez żołnierza rosyjskiego, również zastanawiała się nad tym, co by zrobiła, gdyby zaszła w ciążę ze swoim oprawcą: „Może pokochałabym to dziecko… Ono nie jest niczemu winne”. Jednocześnie obawia się, że gdyby urodziła to dziecko, mogłaby zostać niesprawiedliwie posądzona o współpracę z wrogiem, a tym samym narażona na obelgi.
Lęk przed ostracyzmem i stygmatyzacją z powodu kontaktów seksualnych z wrogiem (nawet jeśli odbyły się wbrew woli kobiety) jest istotną składową wojennej codzienności kobiet w Ukrainie. Potęguje się on nie tylko przez plotki i „podejrzliwe spojrzenia” sąsiadów, ale również przez nieostrożne komunikaty ze strony państwa. Tak było w przypadku Ministerstwa Transformacji Cyfrowej i aplikacji „Diia” z chatbotem „eWoroh”, który został stworzony do zbierania informacji o kolaborantach. W lipcu twórcy aplikacji opublikowali pewną liczbę otrzymanych zgłoszeń, podając między innymi przykład rodziny, w której „córka zaszła w ciążę z raszystą”. Słusznie krytykowano ten rodzaj „reklamy”, ponieważ nieznane są szczegóły tej historii, ciąża mogła być skutkiem gwałtu, a nie romansu z okupantem. Tego rodzaju kampanie mogą potęgować napięcia społeczne w kwestii przestępstw seksualnych Rosjan, podsycać syndrom obwiniania ofiary.
Wszystkie te czynniki mają wpływ na decyzję kobiet, które są w ciąży z rosyjskim okupantem. Nie wszystkie są gotowe na to, by urodzić. Dla niektórych zgwałconych kobiet donoszenie takiego dziecka to tortura. Nieznośna jest nawet myśl, że miałyby wychowywać dziecko, które byłoby żywym świadectwem doznanego bólu i cierpienia. Boją się, że zabraknie im miłości do tych dzieci, że nie podołają temu macierzyństwu, że nie znajdą odpowiednich słów, by powiedzieć dzieciom gorzką prawdę. Boją się także tego, że mężowie i rodziny nie wesprą decyzji o urodzeniu i wychowaniu dziecka.
Dla części ofiar gwałtu, pozbycie się niechcianej ciąży jest pierwszym krokiem ku zdrowiu i walce z traumą. „Mnie nie trzeba rozmowy, tylko skrobanki” – nalegała kobieta zgwałcona przez rosyjskiego żołnierza, której proponowano między innymi pomoc psychologiczną. Dla tej kobiety, mieszkającej na wsi, gdzie wszyscy się znają, ważne było szybkie rozwiązanie problemu i zachowanie tego w tajemnicy. Aborcja dla niej i wielu innych kobiet jest obroną przed możliwymi przykrościami, stygmatyzacją, osądami, obwinianiem samej siebie. Te kobiety potrzebują odpowiedniego wsparcia i dostępu do ośrodków pomocowych. Nie wszystkie je otrzymują, ponieważ przebywają na terenach działań zbrojnych, gdzie dostęp do pomocy medycznej jest utrudniony. Podobna sytuacja jest na terenach okupowanych, gdzie kobiety boją się prosić o pomoc medyczną, bo nie ukryją, że doszło do gwałtu (ślady pobicia, uszkodzenia genitaliów). Boją się, że oprawcy będą się mścić za to, że ich przestępstwo wyszło na jaw. Jednakże nawet kobietom, którym udało się uciec za granicę, nie zawsze przysługuje prawo do aborcji. Mowa tutaj o ukraińskich uchodźczyniach w Polsce. Zaostrzone prawo antyaborcyjne nie przewiduje wyjątków dla Ukrainek, które ucierpiały na wojnie. Pomimo tego, iż gwałt jest ujęty w warunkach dopuszczalności przerwania ciąży, w praktyce nie dotyczy to Ukrainek. Należałoby przejść przez długą, skomplikowaną i często traumatyczną procedurę sądową, na którą wiele kobiet nie może sobie pozwolić. Nie mają chęci na udowadnianie, że gwałtów dopuścili się Rosjanie; nie mają sił, aby znów przywoływać wspomnienia i o tym opowiadać. Dlatego też Ukrainki dokonują nielegalnych i ryzykownych aborcji.
Przemoc seksualna Rosjan wobec dzieci w Ukrainie
Przemoc seksualna wobec dzieci jest jedną z najbrutalniejszych zbrodni wojennych żołnierzy rosyjskich w Ukrainie. Najmłodszą odnotowaną dotychczas ofiarą jest czteroletnia dziewczynka, nad którą znęcało się dwóch rosyjskich żołnierzy, na oczach jej matki i ojca. Również jej rodzice padli ofiarą przemocy seksualnej, czego dziewczynka była świadkiem.
Obecność dzieci podczas gwałtu na ich mamach jest typowa dla przestępczości seksualnej rosyjskich okupantów w Ukrainie. Konsekwencje dla tych dzieci są dramatyczne. Weźmy przykład sześcioletniego chłopczyka z Mariupola, który przez kilka dni był świadkiem, jak rosyjscy żołnierze gwałcą jego mamę, na skutek czego kobieta zmarła a chłopiec posiwiał. Piętnastoletni chłopak, którego mamę gwałcono a ojca zabito, przez długi czas walczył z myślami samobójczymi.
Gwałt zadawany dziecku sprawia trudny do opisania ból jego matce, zwłaszcza gdy jest ona tego świadkiem. Tak było w przypadku Marii, na jej oczach zgwałcono jej jedenastoletniego syna. Oprawcy przywiązali ją do fotela i przytrzymywali jej głowę tak, aby dokładnie widziała, co dzieje się z jej dzieckiem. Maria jeszcze długo po tym traumatycznym doświadczeniu opowiadała tę historię w trzeciej osobie tak, jakby to dotyczyło innej kobiety i jej syna. Dysocjacja stała się jej mechanizmem obronnym, dzięki któremu znalazła siły na dalsze życie, wbrew przeciwnościom losu.
Znane są również przypadki gwałtów zbiorowych na dzieciach, jak na przykład na dwunastoletniej dziewczynce z obwodu ługańskiego. Znęcało się nad nią dziesięciu rosyjskich żołnierzy. Wiele tego typu przestępstw odnotowano w Buczy, w obwodzie kijowskim. Pośród ekshumowanych szczątków ofiar masakry w Buczy, odnaleziono ciało dziewięcioletniej dziewczynki ze śladami spermy siedmiu różnych mężczyzn.
Nie jest znana liczba dzieci, które zaszły w ciąże na skutek gwałtu rosyjskich żołnierzy. Ale te dzieci istnieją, a ich życie zmieniło się w dramat. Ich los zależy w dużej mierze od decyzji podjętych przez rodziców, opiekunów, którzy konsultują się lub nie z pomocą społeczną, psychologami i innymi specjalistami. Ważną rolę odgrywają tutaj lekarze. To oni są odpowiedzialni za przekazanie prawidłowych informacji o stanie zdrowia dziecka i ewentualnych komplikacjach, co może zaważyć na decyzji rodziców. Ale ważne jest także to, aby osobiste wartości moralno-etyczne i przekonania antyaborcyjne nie wpływały na ich decyzje zawodowe, aby nie przyczyniali się do szerzenia nieprawdziwych informacji na temat katastrofalnych skutków ewentualnej aborcji, co ma na celu zniechęcenie ofiary do przerwania ciąży.
Ważną rolę w podejmowaniu decyzji przez rodziców odgrywają również księża. Jak wiemy, Cerkiew nastawiona jest negatywnie do aborcji, bez względu na to, czy ciąża była chciana czy nie. Nawet w czasie wojny znajdą się duszpasterze, którzy będą przekonywać ofiary gwałtu do urodzenia dziecka. Ale czy to jest odpowiedzialne? Czy Cerkwi uda się wesprzeć ofiary bez osądzania, stygmatyzacji i zastraszania? Jak doradzać wiernym, którzy chcą zaleczyć wojenne rany, ale boją się jednocześnie naruszyć swoje zasady wiary?
Dzieci wojny
Ukraińskie dzieci wojny to nie tylko te urodzone w czasie walk, przy wtórze syren i bomb, w zimnych schronach, zamiast w jasnej i ciepłej sali w szpitalu.
Dzieci wojny to także te, w których dzieciństwo wdarła się rosyjska wojna przeciwko Ukrainie, niosąc stratę, smutek i ból; dzieciństwo ukradzione i poranione. Zamiast bawić się, ukraińskie dzieci śpiewają na ulicach, grają w szachy, plotą wianki, obcinają warkocze, aby zebrać pieniądze na Siły Zbrojne Ukrainy. Zamiast spędzać czas z bliskimi, piszą listy do swoich ojców i mam na froncie. Marzą o ich powrocie, o wspólnych spacerach i wieczorach.
Dzieci wojny, to nie tylko te, które cierpią z powodu braku kontaktu z rodziną, ale również z kolegami ze szkoły. Część z nich wyjechała do innej wsi, innego miasta, regionu lub nawet kraju. Reszta utknęła w pułapce, w której nie ma możliwości pójścia do szkoły, ponieważ już jej nie ma, jest zdewastowana lub pod ciągłym obstrzałem.
Dzieci wojny to również chłopcy i dziewczynki urodzeni na skutek gwałtu okupantów rosyjskich. Dzieci nieplanowane i niewyczekiwane. Dzieci, o których nikt nie marzył; poczęte i noszone w atmosferze strachu, bólu i wstydu. Są to dzieci szczególne, dlatego potrzebują większego wsparcia w rodzinie i społeczeństwie, wszelakiego wsparcia: psychologicznego, socjalnego, prawnego, finansowego. Należy im pomóc, aby nie niosły odpowiedzialności za swoich ojców, aby rosły w atmosferze miłości i opiekuńczości, aby miały szansę na szczęśliwą przyszłość bez przemocy.
Przetłumaczyła na język polski Anna Chłopik
Zawarte w tekście poglądy i konkluzje wyrażają opinie autorki i nie muszą odzwierciedlać oficjalnego stanowiska Fundacji im. Heinricha Bölla.