Społeczeństwo a władza w Ukrainie

Ukraina

Zapraszamy do lektury fragmentów reportażu opublikowanego na portalu Wirtualna Polska. 

Irina Kraszkowa padła ofiarą straszliwej zbrodni - zgwałcona i pobita, cudem uszła z życiem swoim oprawcom, którymi okazali się milicjanci z jej rodzinnego miasteczka Wradijewka. Ukraińscy stróże prawa od lat cieszą się złą sławą - w pełni ufa im tylko jeden proc. społeczeństwa. Sprawa zgwałconej 29-latki stała się impulsem do antymilicyjnych wystąpień w całym kraju, ale czy może być także początkiem zmian, których coraz głośniej domaga się Ukraina?

[...] Nagranie z zaznaniem i jej straszliwie pobitą twarz pokazano w internecie. Ukraina kipi z oburzenia. Do Wradijewki przyjeżdżają dziennikarze z całego kraju, a w mieście dochodzi do protestów przeciwko bezprawiu milicji. Na początku ludzie spokojnie stoją pod komisariatem. Domagają się sprawiedliwości i ukarania sprawców. [...] 1 lipca ok. godz. 21 rozpoczyna się szturm. Padają kamienie, lecą szyby. Ludzie chcą się przedrzeć do środka budynku. Milicjanci używają gazu i przerażeni chowają się w piwnicy. O starciach we Wradijewce mówi cała Ukraina. Z całego kraju płyną do zbuntowanych mieszkańców wyrazy poparcia.

Jak na razie mieszkańcy Wradijewki dopięli swego: Dyrżak został aresztowany, zwolniono całe dowództwo wradijewskiej milicji, a miejscowy prokurator musiał podać się do dymisji. Wszyscy czekają teraz na sąd. Pierwsza rozprawa już w sierpniu. - Jeśli nie będzie sprawiedliwości, znów będziemy szturmować - zapowiadają ludzie, którzy uwierzyli w swoją siłę.

Wradijewka stała się symbolem. Bezprawie milicji: pobicia, wymuszania zeznań, gwałty, tortury podczas przesłuchań, fabrykowanie dowodów dla poprawy statystyk, podrzucanie narkotyków (o korupcji nie wspominając ) od dawna są plagą i jednym z największych nieszczęść Ukrainy. Milicji ufa jeden proc. obywateli tego kraju. Tak niskich wskaźników zaufania nie ma w żadnym z państw byłego bloku wschodniego. Nawet w Rosji, gdzie milicja (w 2010 r. zamieniona w "policję") również cieszy się złą sławą.

Ukraińcy boją się milicjantów, stronią od nich i w miarę możliwości starają się załatwić swoje sprawy bez udziału mundurowych. Wykrywalność przestępstw na Ukrainie jest śmiesznie niska, bo nikt nie chce współpracować z milicją. Na Ukrainie milicjant jest wrogiem, a nie sprzymierzeńcem praworządnych obywateli. Bez głębokich reform na miarę gruzińskich (w Gruzji zwolniono praktycznie wszystkich dotychczasowych stróżów prawa, a nowi, którym znacząco podniesiono pensje, za każde przewinienie byli natychmiast zwalniani), zbrodnie stróżów prawa będą się powtarzać. Coraz częściej będzie też dochodziło do spontanicznych samosądów. W wielu miejscach na Ukrainie, ludzie stracili cierpliwość. Przykład z Wradijewki dodaje im odwagi.

Autorka dziękuje warszawskiemu przedstawicielstwu Fundacji im. Heinricha Boella za wsparcie wyjazdu dziennikarskiego na Ukrainę, celem którego jest przygotowanie książki reportażowej.

Pełny tekst.