Na ile społeczeństwo obywatelskie może wpływać na międzynarodowe negocjacje klimatyczne, które są procesem czysto politycznym? Jak ostatnie dziesięć lat negocjacji zmieniło politykę i społeczeństwo?
Tematem czwartego spotkania z cyklu „Geo-polityka nad Wisłą i nie tylko – jak odzyskać Ziemię i przyszłość w czasach kryzysu ekologicznego”, organizowanego przez Instytut Studiów Zaawansowanych we współpracy z Fundacją im. Heinricha Bölla były międzynarodowe negocjacje klimatyczne widziane oczami samych negocjatorów.
Zaproszeni goście - dr Małgorzata Snarska (była dyrektor Departamentu Współpracy z Zagranicą w Ministerstwie Środowiska, szefowa Zespołu Prezydenta COP 14) i Marcin Korolec (prezes Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych, były Minister Środowiska, w latach 2013–2015 sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska i pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej) - opowiadali o kulisach międzynarodowej polityki klimatycznej i negocjacji odbywających się podczas szczytów stron ramowej konwencji ONZ ws. zmian klimatu (UNFCCC COP), które odbywały się w Polsce w latach 2008 (Poznań) i 2013 (Warszawa). Na ile społeczeństwo obywatelskie może wpływać na negocjacje, które są procesem czysto politycznym? Jak ostatnie dziesięć lat negocjacji zmieniło politykę i społeczeństwo?
Paneliści przedstawili tło historyczne tego największego negocjacyjnego procesu środowiskowego na świecie - począwszy od Szczytu Ziemi w Rio de Janeiro (1992), przez Protokół z Kioto (1995), po szczyt klimatyczny w Paryżu w 2015 r. Lata 1992-2015 to, zdaniem Ministra Korolca, historia frustracji uczestników negocjacji, wynikających z potrzeby wyważenia różnych stanowisk negocjacyjnych: część państw prezentowała wysokie ambicje i dążyła do zmotywowania innych do podjęcia znacznych wysiłków, część zaś chciała „jechać na gapę” i uniknąć jakichkolwiek zobowiązań. Jak w takiej sytuacji znaleźć klucz polityczny i prawny do wspólnych działań?
Punktem wyjścia w konwencji było stwierdzenie istnienia problemu zachodzącej zmiany klimatu i wyrażenie chęci działania na rzecz jego rozwiązania. Wprowadzony podział na państwa aneksu I (rozwinięte) i państwa spoza aneksu I zobowiązał w Protokole z Kioto do konkretnych redukcji tylko tę pierwszą grupę, a już w 1995 roku państwa te odpowiadały tylko za 30 % emisji na świecie. Efektem tego była niezgoda USA na Protokół, argumentowana zagrożeniem zaburzenia konkurencyjności, jako że kraje takie jak Katar, Chiny czy Singapur znalazły się w grupie bez zobowiązań.
Goście zarysowali ciąg wydarzeń, które doprowadziły do podpisania porozumienia w Paryżu, skupiając się zwłaszcza na dramatycznych wydarzeniach szczytu klimatycznego w Kopenhadze w 2009 roku: osobistym udziale premiera Danii L. Rasmussena czy emocjonalnych apelach wenezuelskiej delegatki. Kopenhaga była największym zgromadzeniem światowych przywódców i odbywała się pod ogromną presją, tak ze strony UE (silnej wówczas jako lider klimatyczny, naciskającej na redukcje), jak i samej Danii, gdzie gospodarka oparta jest na OZE. Podkreślali, że negocjacje są trudne merytorycznie i zawierają wiele szczegółów technicznych (poszczególne zagadnienia są kluczowe dla jednych państw, a mniej istotne dla innych), ale też pełne są emocji. Kopenhaga skończyła się klęską i rozczarowaniem, a także zwątpieniem w proces negocjacyjny – tym samym szczyt w Paryżu oznaczał sukces, bo proces przetrwał i udało się osiągnąć porozumienie. Porozumienie Paryskie to umowa zobowiązująca wszystkich do zadeklarowania kontrybucji dobrowolnych. Natura i ambicje tych deklaracji pozostają w suwerennej decyzji państw. Nie wprowadzono także sankcji za niewypełnienie zadeklarowanych zobowiązań – wprowadzenie takich sankcji groziłoby deklarowaniem ambicji na niższym poziomie. Podkreślano, że Porozumienie Paryskie musi stać się fundamentem dalszych negocjacji. Szczyt w Katowicach będzie miejscem ustalania technicznych szczegółów, np. jednolitego sposobu raportowania (umożliwiającego porównanie redukcji dokonanych przez poszczególne państwa).
Opisując okoliczności podpisania Protokołu z Kioto, Marcin Korolec wspomniał także o potraktowaniu Polski w specjalny sposób poprzez przyznanie jej limitów pozwoleń na emisje i roku bazowego odmiennego niż dla pozostałych sygnatariuszy. Małgorzata Snarska przypomniała, że w latach 90. ubiegłego wieku rząd konsultował ze społeczeństwem czy biznesem swoje stanowiska negocjacyjne. Sytuacja uległa zmianie po wejściu Polski do Unii Europejskiej oraz przyjęciu przez Unię pakietu energetyczno-klimatycznego: stanowiska rządu oraz biznesu czy społeczeństwa się rozeszły, a to system UE (a nie ONZ) jest de facto kluczowy dla naszego kraju.
Małgorzata Snarska skupiła się na zarysowaniu roli polskiej prezydencji COP-u podczas szczytu klimatycznego w Poznaniu i tego jak wiele Polska - jako młody członek Unii Europejskiej - nauczyła się w tym czasie. Zwrócono też uwagę na to, że UE wypracowuje wspólną pozycję negocjacyjną przed szczytami klimatycznymi, a zatem osobne pozycje negocjacyjne państw członkowskich nie mają znaczenia podczas szczytu.
Poruszony został także wątek roli prof. Szyszko, z którego inicjatywy przyznawano Polsce organizacje kolejnych szczytów klimatycznych, a któremu nigdy nie dane było im przewodniczyć. Zwrócono również uwagę na fakt, że środki, jakie Polska wydaje na kolejne szczyty klimatyczne (ok. 150 mln zł na szczyt w Poznaniu i ok. 100 mln zł na szczyt w Warszawie) daleko przewyższają kwotę jaką Polska zadeklarowała dla Zielonego Funduszu Klimatycznego i że gdyby fundusze przeznaczone na COP24 przeznaczyć np. na pomoc rozwojową, znaczenie Polski w międzynarodowych negocjacjach klimatycznych byłoby znacznie większe, a jej pozycja mocniejsza w środowisku międzynarodowym.
Dyskusję wzbudziło pytanie o to, na ile proces negocjacji faktycznie popycha świat do przodu, a na ile jest jedynie odpowiedzią na już zachodzące w świecie zmiany. Zdaniem Ministra Korolca, zmusza on do refleksji nad zmianą klimatu także państwa, w których bieżącej polityce temat ten się w ogóle nie pojawia, stymuluje działania miast i biznesu. Negocjacje i zachodzące faktycznie zmiany wzajemnie się napędzają. Snarska dodała, że konieczne jest wprowadzanie praktycznych rozwiązań lokalnych czy rozwijanie edukacji zawodowej w obszarze zielonej gospodarki.