Czas na lądowanie na Ziemi.

Podsumowanie seminarium Instytutu Studiów Zaawansowanych Krytyki Politycznej i Fundacji im. Heinricha Bölla w Warszawie pt. Geo-polityka nad Wisłą. Jak odzyskać Ziemię i przyszłość w czasach kryzysu ekologicznego?

 

Wprowadzenie

Podsumowanie to powstało w czasie, gdy nie tylko przez Europę przetaczała się fala rekordowych upałów, zbierając tragiczne żniwo. Gwałtowne pożary w Grecji kosztowały życie dziesiątki osób. Strażacy mówili, że ofiary nie miały żadnych szans na ratunek. Naukowcy, zazwyczaj wstrzemięźliwi w łączeniu anomalii pogodowych z procesami o charakterze makrotrendów, tym razem nie mieli wątpliwości, że tegoroczne wysokie temperatury i związane z nimi zjawiska pogodowe są w dużej mierze wywołane przez zmianę klimatu i globalne ocieplenie. Innymi słowy, zjawiska ekstremalne stają się nową normą, choć przecież średni wzrost temperatur atmosfery powyżej poziomu przedprzemysłowego osiągnął dopiero 1 st. C. Porozumienie Paryskie zawarte w 2015 r. podczas Szczytu Klimatycznego COP21 jako pożądany cel stawia ograniczenie wzrostu temperatury do 1,5 st. C, a poziom 2 st. C uznaje za nieprzekraczalny. Problem w tym, że deklaracje ograniczenia emisji gazów cieplarnianych państw - stron porozumienia (NDC - Nationally Determined Contributions) sumują się do zaledwie 1/3 potrzebnych redukcji dla celu 2 st.C.

Co więc robić? Z pytaniem tym przystąpiliśmy do programowania seminarium zorganizowanego przez Instytut Studiów Zaawansowanych Krytyki Politycznej i Fundację im. Heinricha Bölla w Warszawie. Kuratorem cyklu, na który złożył się cykl sześciu spotkań, był Edwin Bendyk wspierany przez Adama Ostolskiego. Tytuł „Geo-polityka na Wisłą. Jak odzyskać Ziemię i przyszłość w czasach kryzysu ekologicznego?” ujawnia ważne źródło inspiracji - pracę francuskiego filozofa i socjologa Bruno Latoura, twórcę koncepcji Polityki Natury oznaczającą konieczność przebudowy sceny politycznej, by włączyć w sferę demokratycznej reprezentacji także aktorów nie-ludzkich. W najnowszym swym opracowaniu „Où atterrir? Comment s'orienter en politique” Latour umieszcza koncepcję Polityki Natury w kontekście Nowego Reżimu Klimatycznego. Tym pojęciem uczony określa sytuację, w której dyskurs klimatyczny nie prowadzący do realnych działań przeciwdziałających globalnemu ociepleniu jest w istocie ramą definiującą reżim akumulacji kapitału postindustrialnego, zglobalizowanego kapitalizmu.

Latour przekonuje, że jedynym sposobem jest „wylądowanie” - oderwanie się od abstrakcyjnych kategorii, takich jak globalizacja i odzyskanie ziemi w jej konkretnym kształcie, w wymiarze lokalnym i światowym. Drugiej ważnej inspiracji dostarczył proces walki z zanieczyszczeniem powietrza w Polsce. Ujawnił on, że nawet tak wydawałoby się łatwe do zdefiniowania zjawiska, jak smog i zanieczyszczenie powietrza, stwarzają problemy wymagające złożonych systemowych działań, uwzględniających kontekst technologiczny, społeczny, ekonomiczny, kulturowy. By podołać temu wyzwaniu, potrzebne jest zaangażowanie i współpraca wielu aktorów działających na różnych poziomach organizacji struktury społecznej. Tak więc potrzebne są interwencje władzy centralnej, zaangażowanie władz samorządowych różnych szczebli, aktywność organizacji społecznych, etc.

Oczywiście bezpośrednią inspiracją do zorganizowania spotkań pod hasłem geo-polityki nad Wisłą stał się Szczyt Klimatyczny ONZ COP 24 zaplanowany na początek grudnia b.r. w Katowicach.

Seminarium

Ochrona klimatu jest jeszcze bardziej złożonym wyzwaniem. Jaka więc powinna być struktura działania w tym zakresie? Mając na uwadze ten problem, zaproponowaliśmy tematykę spotkań, która miała podejmować najważniejsze węzłowe zagadnienia dotyczące ochrony klimatu, aby podczas ostatniego seminarium spróbować dokonać syntezy i zaproponować rekomendacje.

W ramach seminarium odbyło się sześć spotkań.

1. Kryzys klimatyczny, granice planetarne i zarządzanie ryzykiem. Co wiemy, czego nie wiemy? Gość: Marcin Popkiewicz (ziemianarozdrozu.pl).

Pierwsze seminarium miało na celu rodzaj remanentu stanu wiedzy uczestników seminarium o kondycji Ziemi. O wprowadzenie poprosiliśmy Marcina Popkiewicza, autora wybitnych i popularnych zarazem opracowań dotyczących stanu środowiska i kryzysu klimatycznego. Oczywiście, krótkie spotkanie nie dawało możliwości przedstawienia wszystkich zagadnień, celem było raczej uzmysłowienie złożoności dyskursu klimatycznego, nawet jeśli zredukuje się go do debaty naukowej, odnoszącej do ustaleń nauki.

Wiedza o klimacie jest wynikiem ustaleń wielu szczegółowych dyscyplin naukowych i ma charakter systemowy, nie daje się sprowadzić do prostych zależności między konkretnymi pojedynczymi przyczynami i ich skutkami. Owszem, istnieje konsens naukowy odnośnie głównych przyczyn wzrostu temperatury atmosfery i odpowiedzialności za ten wzrost działalności człowieka. Konsensus ten jest wynikiem akumulacji wiedzy szczegółowej i jej syntezy w ramach nie tylko działania systemu nauki, ale także w ramach procesu klimatycznego. Jedną z najważniejszych instytucji tego procesu jest Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatycznych (IPCC), odpowiedzialny za przygotowanie okresowych raportów syntetyzujących aktualny stan wiedzy i wynikające z tej wiedzy scenariusze oraz rekomendacje.

Prezentacja Marcina Popkiewicza pokazała jednak, że nawet w gronie osób zainteresowanych i często zaangażowanych w sprawy środowiskowe i klimatyczne (takimi niewątpliwie byli uczestnicy seminarium) stan wiedzy, ze względu na jej wspomnianą złożoność, był mocno niepełny. Zwłaszcza w jednym aspekcie - przekładania danych naukowych na konkretne realia, które można komunikować. Mimo tych wszystkich zastrzeżeń najważniejsza konkluzja tego spotkania brzmiała: stosując odpowiednią retorykę i argumenty, można wywołać u uczestników procesu komunikacyjnego zmianę świadomości i gotowość, przynajmniej deklaratywną, do działania.

Problem jest jednak ze skalowaniem procesu „uświadamiającego” - komunikacja w otwartej sferze publicznej oparta jest na logice mediów popularnych oraz internetu. W rzeczywistości tej mieszają się rejestry: media wiedzione zasadą pozornej obiektywności dają równy głos ekspertom klimatycznym i sceptykom, mimo że w dyskursie naukowym głos sceptyków nie ma istotnego znaczenia. Jednocześnie internet ułatwia sianie wątpliwości, dyskredytowanie adwersarzy i szerzenie „fake news”, co jest główną metodą działania tzw. denialistow klimatycznych.

Główna rekomendacja wyraża się w postulacie jak najszerszego uspołecznienia wiedzy o środowisku i klimacie. Chodzi nie tylko o dostęp do wiedzy wytwarzanej przez naukowców i instytucje nauki, lecz także o włączenie jak największej liczby osób we współwytwarzanie tej wiedzy i jej upowszechnianie, tak by związać abstrakcyjny przekaz naukowy z konkretem osobistego doświadczenia. Zaangażowanie w lokalne pomiary temperatury, zanieczyszczenia powietrza, stanu lasu, etc. ułatwia „ucieleśnienie” wiedzy, co z kolei jest niezbędnym elementem mobilizacji do działania.

2. Ekonomia i ekologia polityczna antropocenu (kapitałocenu) - Edwin Bendyk i Adam Ostolski.

Drugie spotkanie miało za zadanie problematyzację wiedzy o zmianach klimatycznych i środowiska, rozszczelnienie abstrakcyjnego, obiektywistycznego dyskursu naukowego przez wprowadzenie perspektywy krytycznej, osadzającej dyskurs środowiskowy w krytyce kapitalizmu. Doskonałym punktem wyjścia do takiej problematyzacji jest pojęcie antropocenu, które zyskuje coraz większe uznanie w środowiskach naukowych. Wyraża ono sytuację historyczną, w której człowiek stał się głównym czynnikiem zmian o charakterze geoekosystemowym. Najbardziej spektakularnym wyrazem tej siły człowieka jest antropogeniczna zmiana klimatyczna.

Krytycy pojęcia antropocenu, jak Jason W. Moore, zwracają uwagę, że utrwala ono schemat myślenia, który doprowadził do sytuacji, jaką pojęcie antropocenu opisuje. Ten schemat wywodzi się z początków nauki nowożytnej i polega na odseparowaniu świata nauki od rzeczywistości przez naukę badanej, i szerzej - separacji świata kultury od świata natury. Tymczasem, jak podkreśla Moore, sytuacja antropocenu jest wynikiem działania konkretnych sił społecznych, a nie abstrakcyjnego człowieka. Do współczesnego kryzysu doprowadził kapitalizm i jego logika akumulacji zasilanej eksploatacją tanich zasobów pracy, środowiska, troski, żywności. Ukrywając tę prawdę, nie docieramy do istoty problemu, który polega na pytaniu: czy możliwe jest wyjście z kryzysu ekologicznego i odzyskanie Ziemi w warunkach kapitalizmu? Lub równoważnie: na ile obecny kryzys ekologiczny nie jest symptomem terminalnego kryzysu kapitalizmu?

Odpowiedź okazuje się bardziej złożona, bo jeśli charakterystyka systemowa przedstawiona przez Moore’a i opisująca logikę działania mechanizmu akumulacji jest choć po części słuszna, to oznacza to, że próba rozwiązania kryzysu ekologicznego przez „zieloną modernizację” kapitalizmu może przynieść skutek, ale tylko kosztem wzrostu nierówności i opresji. Zielona modernizacja to nic innego, jak nowy reżim akumulacji w warunkach końca tanich zasobów, które trzeba będzie pozyskiwać przemocą.

Celem tego spotkania było uświadomienie, że złożony kontekst zmiany klimatu wymaga nie tylko znajomości zobiektywizowanej wiedzy o problemie, ale także mechanizmów systemowych odnoszących się do kwestii politycznych i gospodarczych w kontekście kapitalizmu. Analiza kryzysu ekologicznego i procesu klimatycznego w tym kontekście pokazuje, że cele środowiskowe mogą być w konflikcie z celami społecznymi, równościowymi, emancypacyjnymi, a dyskurs klimatyczny może być dyskursem opresji.

3. Świat, gmina, dom. Wymiary geo-polityki. Goście: Patryk Białas (Stowarzyszenie BoMiasto, Katowice), Izabela Jakubczyk (Biuro Infrastruktury Urzędu Miejskiego w Warszawie).

Podczas tego spotkania zmieniliśmy perspektywę i sięgnęliśmy do konkretu - doświadczenia działania w konkretnej przestrzeni społecznej konkretnego miasta, w tym przypadku Katowic i Warszawy. Patryk Białas, aktywista Alarmu Smogowego i Stowarzyszenia BoMiasto przedstawił dynamikę indywidualnego zaangażowania w sprawy środowiska. Opowieść o przechodzeniu od sytuacji osobistego gniewu i wywołanej nim woli działania po narastającą świadomość polityczną doskonale wpisywała się w opisywane przez współczesnych socjologów mechanizmy mobilizacji społecznej. W zindywidualizowanym społeczeństwie najczęściej pierwsze motywy mają charakter prywatnego gniewu wynikającego z osobistej niezgody na zagrożenie lub niesprawiedliwość, dla których nie ma uzasadnienia. Takim powodem może być np. zanieczyszczenie powietrza grożące zdrowiu własnemu i osób bliskich. To wystarczający powód, by motyw prywatny spróbować uspołecznić i przez działanie podjęte indywidualnie ujawnić innych ludzi myślących podobnie. Jak pokazuje Manuel Castells w „Sieciach nadziei i oburzenia”, działanie społeczne rozpoczyna się od mobilizacji sieci neuronów w umysłach pojedynczych osób, a następnie synchronizację tych indywidualnych mobilizacji poprzez wykorzystanie zarówno afektu, jak i wymiany wiedzy. Cała sztuka polega na tym, żeby kolejne etapy mobilizacji: od pierwszych emocji przez pierwsze, sprywatyzowane jeszcze działanie po działanie zbiorowe stabilizować stawiając konkretne cele, tworząc struktury o własnej dynamice działania, wzmacniając wagę działania przez wpisanie go w logikę lokalnego procesu politycznego, czy wręcz bezpośrednie zaangażowanie w lokalną politykę jako najskuteczniejszy sposób realizacji postulatów.

Izabela Jakubczyk pokazywała, analizując warszawski program adaptacji do zmian klimatu, jak wygląda proces mobilizacji do działania struktury miejskiej. Wypowiedź ta uzupełniała relację Białasa w komplementarny sposób pokazując, że miasto jest zdolne do działania, wymaga jednak odpowiedniej stymulacji zarówno przez odwołanie do zobiektywizowanej wiedzy, jak i presji ze strony zaangażowanych mieszkańców.Analizując możliwości podejmowania adekwatnych działań przez struktury władzy lokalnej należy pamiętać, że miasto (samorząd) nie jest jedynie strukturą merytokratyczną, mającą podejmować jedynie słuszne działania w oparciu o obiektywną wiedzę, lecz jest także strukturą polityczną, w której konkretne działania są wypadkową gry interesów, sporów o definicję interesu ogólnego i dobra publicznego. Dlatego właśnie tak ważne jest zaangażowanie społeczne na różnych polach: od prywatnych akcji niezgody przez interwencje artystyczne po zaangażowanie polityczne.

4. Współzależność, solidarność, sprawiedliwość. Zasady geo-polityki Goście: dr Małgorzata Snarska (Prezes Fundacji Forum Inicjatyw Społecznych, była dyrektor Departamentu Współpracy z Zagranicą w Ministerstwie Środowiska, szefowa Zespołu Prezydenta COP 14), Marcin Korolec (prezes Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych, były minister środowiska, w latach 2013–2015 sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska i pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej).

Tym razem zmieniliśmy rejestr na globalny, by przedyskutować z osobami, które bezpośrednio były zaangażowane nie tylko w negocjacje, ale i przygotowanie szczytów klimatycznych ONZ, znaczenie międzynarodowego procesu klimatycznego. Proces klimatyczny koordynowany w ramach Ramowej Konwencji ds. Zmian Klimatu ONZ w odróżnieniu od wielu innych specjalistycznych procesów w ramach ONZ ma wymiar geopolityczny. Tym właśnie różni się np. od procesu, jaki doprowadził do podpisania Protokołu Montrealskiego w sprawie dziury ozonowej i eliminacji z użycia freonów. Różnica ta jest zasadnicza, mimo strukturalnych podobieństw. W przypadku dziury ozonowej chodziło o to, by wypracować polityczną zgodę na usunięcie źródła problemu. Pozornie o podobne działanie chodzi w procesie klimatycznym - redukcję gazów cieplarnianych. Tyle, że gazy cieplarniane i wywołana przez nie zmiana klimatu nie tyle jest problemem, co symptomem problemu, jakim jest struktura współczesnej gospodarki i związanych z nią interesów ekonomicznych, politycznych oraz uwarunkowań społecznych i kulturowych. Logika procesu geopolitycznego jest inna niż dyskursu czysto merytorycznego, nastawionego na uzyskanie celów technicznych, a nie politycznych. Szczyt Klimatyczny w Kopenhadze w 2009 r. poniósł klęskę z wielu względów, powód najważniejszy - próbę narzucenia nowego ładu klimatycznego, a więc i geopolitycznego wziął na siebie aktor o zbyt małym kapitale politycznym. Ani Dania, ani komisarz Connie Hedegaard, nawet przy wsparciu Unii Europejskiej, nie miały szansy na sukces w nowym, dynamicznym kontekście międzynarodowym naznaczonym kryzysem gospodarczym 2008 r.

Porozumienie Paryskie uznać należy za polityczny i dyplomatyczny sukces, mimo że w sensie merytorycznym daleko do uzyskania satysfakcjonujących efektów środowiskowych. Stawką procesu geopolitycznego jest jednak co innego - negocjacja i stabilizacja ładu światowego, by uniknąć wojny. Patrząc z tej perspektywy należy traktować Porozumienie Paryskie jako otwarcie nowej ery relacji międzynarodowych opartych na zasadzie współzależności, a nie dominacji. W wymiarze konkretnym, odnoszącym się do ochrony klimatu, nie zapewnia ono wystarczających działań, ale daje szansę na stworzenie pokojowego parasola na czasy post-hegemoniczne, co z kolei otwiera możliwości zaangażowania innych aktorów w rzeczywiste rozwiązanie problemu. Ważnym aspektem szczytów klimatycznych i zbliżającego się COP24 w Katowicach jest możliwość spotkania różnych interesariuszy procesu: polityków, przedsiębiorców, aktywistów i wzajemny transfer emocji, wiedzy, oczekiwań. Nie ma jednak co się łudzić, że COP 24, czy jakiekolwiek porozumienie międzynarodowe, rozwiąże tak złożony problem jak kryzys klimatyczny, będący de facto kryzysem postindustrialnego kapitalizmu.

5. Powrót na Ziemię. Potrzeba nowej kultury. Goście: dr Adrian Wójcik (Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu; ekspert od psychologii postaw prośrodowiskowych) i o. Stanisław Jaromi (franciszkanin, laureat tytułu Człowieka Roku Polskiej Ekologii 2017, absolwent teologii i ochrony środowiska, doktor filozofii, od lat zaangażowany w chrześcijańską edukację ekologiczną, przewodniczący Ruchu Ekologicznego św. Franciszka z Asyżu REFA i szef portalu www.swietostworzenia.pl).

Inspiracją do tego spotkania była encyklika „Laudato si’” papieża Franciszka. Stanisław Jaromi, franciszkanin zaangażowany w sprawy środowiska, przypomniał, że spotkaliśmy się dokładnie w trzecią rocznicę opublikowania papieskiego dokumentu (oficjalnie został ogłoszony nieco później). Encyklika zwana ekologiczną jest kontynuacją myśli ekologicznej poprzednich papieży i jednocześnie je radykalizuje. Franciszek wzywa do śmiałej rewolucji kulturowej w duchu ekologii integralnej. Ekologia integralna polega na myśleniu całościowym, w którym sprawy środowiska wpisane są w sprawy sprawiedliwości i równości.

Celem spotkania nie była jednak dyskusja o encyklice, tylko pytanie, jak doprowadzić do zmiany społeczno-kulturowej niezbędnej do tego, by sprostać wyzwaniom ochrony klimatu przedstawionym wyraźnie już podczas pierwszego spotkania. Stawką jest zmiana stylów życia i przestawienie się z hiper-konsumpcjonizmu na zrównoważony sposób życia. Jak jednak takiej rewolucji dokonać, skoro nawet świadomi zagrożeń konsumują, pośrednio i bezpośrednio, więcej, niż może wytrzymać Ziemia?

Na ile instrumentem zmiany może być religia i Kościół, czyli instytucja ciągle o wielkiej sile oddziaływania w polskim społeczeństwie? Kościół jednak tradycjonalistyczny, w znacznej mierze niechętny papieżowi Franciszkowi. Czy można przekodować tradycjonalizm na język wartości środowiskowych? W jakim stopniu pomocne w tym przekodowaniu może być język interesu - racjonalizacja działań na rzecz środowiska w imię efektywności ekonomicznej?

Dyskusja pokazała, że istnieje duże pole do poszukiwania języków i narzędzi tłumaczenia wartości na konkretne działania. Pomocna w tym przekładzie na pewno jest i będzie wiedza o procesach poznawczych, którą relacjonował psycholog społeczny Adrian Wójcik. Na podstawie swoich badań zwracał uwagę, że Polacy wykazują dużą świadomość skutków zmiany klimatu, popierają deklaratywnie działania polityczne na rzecz ochrony klimatu i rozwój odnawialnych źródeł energii, nie widząc przyszłości dla węgla. Jednocześnie jednak realne działania na rzecz ochrony klimatu nie są najważniejszym priorytetem, ustępując innym, pilniejszym sprawom.

To jednak całkiem niezła podstawa do poszukiwania skutecznych sposobów działania. By odniosły one sukces, rzecznicy działań na rzecz ochrony klimatu muszą wyjść ze swoich nisz poznawczych, muszą też odideologizować swoje argumenty w jak największym stopniu przekładając je na język praktyki, konkretu, neutralnego ideowo interesu z pokazaniem, że nie jest on sprzeczny z wyznawanymi wartościami.

6. Podsumowanie. Geo-polityka a państwo dobrobytu. W stronę zielonego okrągłego stołu. Głosy wprowadzające: o. Stanisław Jaromi (Ruch Ekologiczny św. Franciszka z Asyżu, portal swietostworzenia.pl), Marcin Popkiewicz (portal ziemianarozdrozu.pl), Katarzyna Ugryn (Fundacja im. Heinricha Bölla w Warszawie), Adrian Wójcik (Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu).Co więc robić? Ewa Bińczyk, filozofka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, w najnowszej swej książce „Epoka człowieka. Retoryka i marazm antropocenu” pokazuje, że ochrona klimatu tkwi w marazmie. Ludzkość dysponuje wystarczającą wiedzą, by rozumieć stawkę zagrożenia, nie jesteśmy jednak w stanie podjąć adekwatnych działań. Bruno Latour z kolei przekonuje, że tak działa po prostu Nowy Reżim Klimatyczny, który jest wyrazem przekonania światowych elit, że Ziemi i tak nie starczy dla wszystkich.

Co więc robić? Po pierwsze, należy uzgodnić cel działania: czy ma ono ochronić klimat, nawet jeśli uruchomi procesy pogłębiających się nierówności i opresji? Czy też ma prowadzić do owej rewolucji kulturowej, czyli służyć przemianie świata na bardziej sprawiedliwy i zrównoważony? To pytanie natury politycznej i przypomina ono, że kwestia ochrony klimatu jest sprawą polityczną i geopolityczną.

Jak jednak konstruować politykę natury jako politykę klimatyczną w świecie Donalda Trumpa i mu podobnych próbujących zdestabilizować świat, by go zrekonstruować w oparciu o konfrontację sił? To właśnie zagrożenie destabilizacją jest także szansą. Trump może jedynie przyspieszyć proces, w jakim ludzkość znajduje się od jakiegoś czasu - Zygmunt Bauman w ostatnich latach swego życia pisał dużo o interregnum. To moment, w którym stary ład wyczerpuje się, nowy jeszcze nie powstał, ale rodzi się w bólach, często o patologicznym wyrazie.

To czas, kiedy otwiera się pole możliwości dla nowych pomysłów, dla semiozy - nowego opisu świata, dla wspomnianej rewolucji kulturowej. Nie jest ona przesądzona, jak nigdy jednak zyskuje ona szansę powodzenia. Zależeć ono będzie od sumy działań na wszystkich omawianych podczas seminarium polach i od tego, czy uda się budować łańcuchy komunikacji między sieciami neuronowymi pojedynczych, zagniewanych mieszkańców Ziemi w jej konkretnym miejscu: Katowicach, Warszawie, Zamościu a sieciami innych procesów o charakterze politycznym, gospodarczym, kulturowym, społecznym.

Trzeba działać, lecz działać refleksyjnie, uwzględniając pułapki bezrefleksyjnego aktywizmu, arogancji, politycznego idiotyzmu. Czas wylądować na Ziemi, na jej konkretnym kawałku i wziąć zań odpowiedzialność ze świadomością, że to lokalne działanie będzie miało globalne skutki.