O dynamice globalnego ruchu Zielonych

Uczestniczki i uczestniczki kongresu w akcji zdjęciowej promującej odejście od inwestycji w paliwa kopalne
Teaser Image Caption
Uczestniczki i uczestniczki kongresu w akcji zdjęciowej promującej odejście od inwestycji w paliwa kopalne

Tegoroczny Światowy Kongres Zielonych po raz pierwszy odbył się w Europie. Prawie 2000 działaczy i działaczek z 80 krajów świata gościło w kwietniu w Liverpoolu . Napięty program i wybitni goście od początku tworzyli wiele okazji do wymiany politycznych doświadczeń i idei. Wszystko odbywało się w atmosferze nadziei, radości z ostatnich politycznych zwycięstw oraz zapału do dalszej budowy zielonej przyszłości.

Aleksandra Kołeczek
Robert Reisigova-Kielawski
Gert Röhrborn

Wielowątkowy zjazd stanowił ważną okazję do ciekawej dyskusji o zrównoważonych rozwiązaniach dla globalnych wyzwań. Jednocześnie odzwierciedlał stan rozwoju poszczególnych partii i ich percepcji społecznej w poszczególnych krajach, takich jak Australia, Nowa Zelandia, Burundi, Szwecja i Wielka Brytania. Różnorodność ujawniła się szczególnie podczas inauguracji, podczas której można było zobaczyć reprezentacje ponad 100 partii Zielonych. 

Uczestniczki i uczestnicy kongresu mieli możliwość „zanurzenia się” w nurty zielonej polityki handlowej,  odpowiedzialnego rolnictwa i zrównoważonej produkcji żywności. Dyskutowano o szansach i zagrożeniach rozwoju robotyki i sztucznej inteligencji oraz sprawiedliwości podatkowej. Żywa społeczna potrzeba dążenia do sprawiedliwego świata jest motorem walki z unikaniem płacenia podatków przez wielkie firmy i osoby bardzo zamożne. 

Zieloni, jako ruch oddolny i inkluzywny, zajmowali się także kwestią włączania kobiet do polityki.  Szwedzka polityczka Linnéi Engström zwróciła uwagę na zjawisko ubóstwa czasowego (ang. time poverty), które często wyklucza uczestnictwo kobiet w polityce. Czas stanowi obecnie cenną kartę przetargową –  kto nim dysponuje, uczestniczy w spotkaniach, naradach, dostaje wysokie  stanowiska. Równe szanse kobiet i mężczyzn można osiągnąć więc nie poprzez zachętę do udziału w obowiązującym modelu, lecz poprzez głęboką zmianę formatu prowadzenia polityki. Ten i inne ważne postulaty zostały uwzględnione w deklaracji kongresowym (dokument do pobrania).

Usunięto obraz.

Znacząca część spotkań była poświęcona nowoczesnym formom autorytaryzmów i populizmów. Richard Di Natale, przewodniczący australijskiej Partii Zieloni, wyjaśniał ekonomiczne źródła populizmu tych wyzwań. Podkreślał, że napędza je erozja dóbr wspólnych i polityka oszczędności. Podniósł ważny problem krytyki tych zjawisk: w jego ocenie nie powinno się ganić wyborców, lecz wyłącznie politycznych przeciwników. Postawił przy tym całkiem nietrywialne pytanie o możliwości rozwoju pozytywnej zielonej narracji dla obywateli i obywatelek, z  przekazem włączającym, a nie wykluczającym.

Zdaniem Adama Ostolskiego warto  zwrócić uwagę na gniew: Co prawda nie brakuje go wśród nacjonalistów i przeciwników Unii Europejskiej, jednak jest on także istotnym elementem napędzania dyskursu w innych, progresywnych kwestiach politycznych. Dlaczego nie pracować nad organizowaniem gniewu właśnie w inną stronę, czyli w obronie migrantów, mniejszości lub środowiska naturalnego oraz skutecznie działać przeciwko dezinformacji? Niemniej jednak gniew nie powinien być napędzany strachem przed utratą tożsamości. To ślepy zaułek dotychczasowej polityki tożsamości, która w obecnej sytuacji zrośnięta jest z neoliberalizmem.

Wreszcie, i to z optymistycznym wydźwiękiem, wiele wydarzeń podczas Kongresu dotyczyło skutecznych strategii politycznych w tych coraz bardziej niepewnych czasach. Można tu spojrzeć przede wszystkim na ostatnie zielone sukcesy w bardzo kluczowych wyborach w Holandii i Austrii. Główną rolę odegrał tutaj pozytywny przekaz, jasno nakreślający alternatywę dla prawicowych populistów, którzy dobrze rozpoznają obawy ludzi. Dzięki zaangażowaniu zielonych kampanierów i kampanierek podczas kampanii w Holandii wyszło na jaw, że społecznie powszechny lęk przed migrantami maskował głębsze obawy – choćby te związane z niedofinansowaną służbą zdrowia (mocno obecne także w argumentacji tzw. „Leave Camp” promującego Brexit).

Jak pokazują doświadczenia zielonych posłów i posłanek popierających pierwszy rząd z udziałem Zielonych w Szwecji, czas pełny wyzwań i konkretnych zagrożeń jest jednocześnie szansą na wezwanie do odważnych kroków i testowania rozwiązań stanowiących alternatywę do obowiązujących modelów. Mimo tego, że rząd w tym skandynawskim kraju jest mniejszościowy, podejmuje np. realne działania, w kierunku całkowitego odejścia od energii z paliw kopalnych na rzecz energii odnawialnej. To pokazuje, że można wdrażać zielone polityki, o ile dysponuje się konkretną polityczną wizją, inspirującym optymizmem i przekonującym zapałem. Społeczna ofensywa stanowi bowiem nadal najlepszą polityczną obronę.