Mowa pogardy i alternatywne fakty, czyli o medialnej i społecznej odpowiedzialności za słowo

Zdjęcie z debaty. W panelu od lewej: Magdalena Grabarczyk, Jan Świerszcz, Joanna Grabarczyk i Roman Kurkiewicz

Jak rolę pełnią media w kształtowaniu rzeczywistości społeczno-politycznej? Jak aktywnie przeciwdziałać agresji werbalnej? Pokaz "Utraconej czci Katarzyny Blum", ekranizacji powieści Heinricha Bölla, był punktem wyjścia do dyskusji o przemocy słownej i manipulacjach w dobie Internetu.

Liliana Religa

„To, co Böll opowiada, jest czasem lepsze, a czasem gorsze. Ale zawsze trafiało i trafia w samo serce niemieckiego ducha czasu. Tak jest też z historią o Utraconej czci Katarzyny Blum”, napisał słynny krytyk literacki Marcel Reich-Ranicki po ukazaniu się opowiadania w 1974 r. Powieść niemieckiego noblisty natychmiast stała się bestsellerem, a ekranizacja w reżyserii Volkera Schlöndorffa i Margarethe von Trotta zyskała światową sławę  ze względu na swoją wymowę polityczną.  Heinrich Böll opisał bezwzględną i kłamliwą nagonkę prasową na Katarzynę Blum, jednoznacznie komentując napastliwą kampanię ruchów prawicowych przeciw studenckiej rewolcie ’68, poprzez którą młodzi Niemcy rozprawiali się z winą pokolenia rodziców i skostnieniem systemu politycznego.

Zarówno w powieści, jak i filmie, można odnaleźć wiele ważkich, aktualnych dziś tematów jak bezbronność wobec środków masowego przekazu czy mechanizmy eskalowania werbalnej i psychicznej przemocy. Jak pielęgnować nonkonformizm oraz zwalczać opresyjne wypowiedzi wobec dyskryminowanych grup? Jak w czasach post-prawdy media mogą dbać o nastroje społeczne, zapewniając jakość i rzetelność informacji? Odpowiedzi na te pytania poszukiwali goście zaproszeni do debaty po pokazie "Utraconej czci Katarzyny Blum" w ramach 23. Festiwalu Wiosna Filmów.

Te treści zewnętrzne wymagają Twojej zgody. Prosimy o zapoznanie się z naszą polityką prywatności.

video-thumbnailOpen external content on original site

We wstępie moderator Roman Kurkiewicz (Collegium Civitas) skomentował film ze współczesnej perspektywy odnosząc go do dzisiejszych wyzwań wynikających ze wzrostu agresji słownej i dezinformacji. „To opowieść o tym, jak przemoc państwa i mediów przekłada się na realną przemoc na poziomie indywidualnym. Choć przedstawione w niej manipulacje wydają się anachroniczne, to stanowią zapowiedź tego, czego doświadczamy dzisiaj, tyle że w sposób wzmocniony i powszechny”, zaznaczył. Rzeczywistość przedstawiona przez Bölla symbolizuje, jego zdaniem, początek kampanii hejtu, która po rewolucji technologicznej przybrała niewyobrażalne rozmiary i przenika codzienność komunikacji wirtualnej. Zachowanie Blum i jej bliskich uwidacznia, jak trudno jest się obronić czy ukryć przed atakiem. To zaś prowadzi do niepokojącego zjawiska, gdy media prowadzące kampanię zniesławienia bronią się przed zarzutami argumentem „wolności słowa”. W ten sposób agresorzy przedstawiają siebie jako ofiary, czy wręcz bohaterów, jak w przypadku powieści Bölla.

Odnosząc się do historycznego kontekstu powieści, Kurkiewicz zwrócił uwagę na zmieniający się charakter mediów, w których obowiązują nie ideały wynikające z misji, tylko reguły handlowe, a informacja stała się towarem. Krytycznie ocenił fakt, że trud sprostania realiom post-prawdy spoczywa obecnie na czytelnikach. Zdaniem Magdaleny Chrzczonowicz, sekretarz redakcji OKO.press, jest to nieunikniona sytuacja i odbiorcy nie mają innego wyjścia niż wziąć odpowiedzialność za informację: „Rzeczywistość wymusza krytyczne myślenie”. Dodała też, że politycy dają przyzwolenie zarówno na rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, jak i na nienawistne wypowiedzi. Zachęciła do drobiazgowego sprawdzania faktów i nieufnego podejścia do ich źródeł wzorem portalu OKO.press i jego czytelników, którzy angażują się w obnażanie mitów rozpowszechnianych w debacie publicznej.

Joanna Grabarczyk z kampanii HejtStop wniosła do debaty bardziej optymistyczną perspektywę przypominając, że w sieci nikt nie jest bezimienny, a trolle stanowią margines. „Można skutecznie eliminować mowę nienawiści czy alternatywne fakty. Wytrwałość, siła i spryt w szukaniu i weryfikowaniu danych/źródeł pozwalają zidentyfikować poszukiwaną osobę czy algorytm”, zaznaczyła.   Podkreśliła, że zawsze należy zgłaszać kłamliwe czy przemocowe wpisy. Wtedy to na administratorach stron spoczywa obowiązek ich likwidacji. Komisja Europejska wzmocniła prawa użytkowników i użytkowniczek sieci wydając nakaz zmiany regulaminów serwisów internetowych i usuwania treści o charakterze mowy nienawiści. Facebook czy Twitter działają w granicach prawa amerykańskiego o szerszym zakresie wolności słowa i inaczej zaakcentowanej ochronie wobec grup. Dobrym sposobem na skuteczne usunięcie mowy nienawiści z Facebooka jest zgłaszanie postów/stron, a przypadku negatywnej decyzji administratorów tego serwisu – zaopiniowanie usługi w języku angielskim, co może uruchomić procedurę odwołania w dublińskiej siedzibie.  Innym rozwiązaniem jest powiadomienie prokuratury czy kontakt z zespołem HejtStop, który wspiera ofiary hejtu w kontakcie w władzą. Z doświadczeń Grabarczyk wynika, że w środowiskach decydentów i mediów istnieje wyraźne przyzwolenie na przemoc, co bardzo mocno wpływa na postawy społeczne. Za ilustrację niech posłuży fakt, że aktualnie najbardziej obraźliwym słowem w polskich szkołach jest „uchodźca”.  „To pokazuje, że  rodzice muszą uczyć dzieci świadomego korzystania z mediów społecznościowych i odpowiedzialności za słowo, by   nie stały się one agresorami”, spuentowała.

Jan Świerszcz działający w Fundacji na rzecz Różnorodności Społecznej, Towarzystwie Edukacji Antydyskryminacyjnej i Kampanii Przeciw Homofobii przestrzegł na wstępie przed mówieniem o „post-prawdzie”. „To krok do zmiękczania języka, oswajania się z tym zjawiskiem, a chodzi przecież o zwyczajne kłamstwo”, zaakcentował. Uznał też za konieczne, by nie zrównywać agresji z przemocą. Różnica polega na tym, że  przemoc zachodzi w sytuacji nierównowagi sił, dotyka jednostki słabsze, nieuprzywilejowane. W najtrudniejszym położeniu są grupy mniejszościowe o innym kolorze skóry, orientacji, religii czy języku niż większość społeczeństwa. Zarazem kodeks karny penalizuje znieważanie lub nawoływanie do nienawiści jedynie na tle narodowościowym, rasowym i etnicznym, a więc nie chroni przed seksistowską czy homofobiczną mową nienawiści. Według statystyk prokuratury od 2014 do 2016 niemal trzykrotnie wzrosła liczba zgłoszonych przestępstw z nienawiści. Pozytywnym trendem jest coraz częstsze raportowanie czynów motywowanych uprzedzeniami. Zawdzięczamy to organizacjom pozarządowym reprezentującym ofiary, które same nie wystąpiłyby do organów ścigania ze strachu przed wtórną wiktymizacją i dyskryminacją. „Należy pamiętać, że w świetle obowiązującego prawa całe grupy pozostają bezbronne, gdyż nie mają możliwości złożenia pozwu lub odpowiedniej świadomości prawnej jak migranci czy uchodźcy”, przypomniał. Joanna Grabarczyk dodała, że do tych wyzwań dochodzi fakt, że policja traktuje takie przypadki jak „przestępstwa mniejszej rangi” i często nie zna zasad rządzących światem cyfrowym. Mimo to szereg NGO-sów od lat  opowiada się na poszerzeniem katalogu przesłanek przestępstw z nienawiści w kodeksie karnym.

Według Grabarczyk trzeci sektor ma obowiązek mobilizować i edukować funkcjonariuszy państwa w zakresie przeciwdziałania mowie nienawiści i ochrony praw człowieka. Na koniec Jan Świerszcz zacytował zalecenia amerykańskich psychologów, by przed przemocą i manipulacjami w świecie wirtualnym chronić się poprzez redukcję czasu spędzanego w Internecie. Odłączanie się od sieci oraz otwarte i empatyczne dyskutowanie z ludźmi ma zbawienny wpływ na psychikę oraz buduje społeczne relacje i porozumienie.

Pokaz i debata  zostały zorganizowane przez Fundację im. Heinricha Bölla we współpracy z 23. Festiwalem Filmowym Wiosna Filmów. Wydarzenia te są elementem obchodów roku jubileuszowego   setnej rocznicy urodzin jej patrona, noblisty Heinricha Bölla. Szczegółowe informacje można znaleźć w specjalnym dossier.