Po co związkowcom ten egzotyczny sojusz?

Mural o tytule Solidarność.

W prowadzonej przez wiele środowisk w naszym kraju krucjacie przeciw wysiłkom na rzecz ochrony klimatu padła kolejna bariera. Związkowcy z NSZZ Solidarność weszli w sojusz z amerykańskimi korporacjami naftowymi.

W tym roku ONR i Młodzież Wszechpolska rozciągnęła obchody 11 listopada na dwa dni. Okazją do tego jest odbywający się w Warszawie Szczyt Klimatyczny ONZ. Tuż przed jego rozpoczęciem, 10 listopada, skrajna prawica zorganizowała Antyszczyt Klimatyczny. Partnerowały mu w tym NSZZ Solidarność i amerykański Committee For A Constructive Tomorrow (CFACT). Wspólnie nawoływano do porzucenia działań na rzecz ochrony klimatu.

CFACT to jedna z najgłośniejszych w USA organizacji poddających w wątpliwość rolę człowieka w zmianach klimatu. Na jej stronie czytamy: „Wraz z rozwojem nauki jedna rzecz staje się jasna: podczas gdy lodowce mogą się nawet powiększać, a rafa koralowa trzyma się mocno, to dowody na zmiany klimatu z pewnością się kurczą”. Na opisanie działalności CFACT i grup im podobnych ukuto nawet angielski termin climate-deniers, na wzór Holocaust-deniers odnoszącego się do osób poddających w wątpliwość istnienie lub skalę Holokaustu. Na warszawskiej konferencji przedstawiciele CFACT przypisali sobie istotną rolę w wycofaniu się USA z protokołu z Kioto – jedynego dotychczas wiążącego porozumienia międzynarodowego w sprawie ograniczenia emisji gazów cieplarnianych.

Słabość regulacji chroniących klimat działa na rzecz najbogatszych. W rankingu „Financial Times” wyliczającym korporacje przynoszące największy dochód na świecie siedem z pierwszych dziesięciu miejsc zajmują firmy wydobywające ropę i gaz. Dwie kolejne produkują samochody, które na tej ropie jeżdżą. Wśród nich jest Exxon Mobile. To on wsparł CFACT kwotą ponad 500 tysięcy dolarów. Konserwatywny amerykański think-tank Capital Research Center wspomina też o grantach od Chevronu. Tego samego, który wytacza właśnie procesy sądowe polskim rolnikom protestującym przeciw wydobyciu gazu łupkowego w Żurawlowie.

Innym donatorem CFACT są bracia Charles i David Koch zajmujący wspólnie czwarte miejsce na liście najbogatszych amerykanów pisma „Forbes”. Jane Meyer tak opisła ich w „New Yorkerze": „Kochowie to libertarianie, którzy wierzą w drastyczne obniżenie podatków osobistych i podatku do firm, zmniejszenie świadczeń społecznych i mniejszy nadzór nad biznesem – szczególnie w kwestiach środowiskowych. Poglądy te pokrywają się z tym, co korzystne dla interesów braci”. Granty ze wspieranego przez braci Koch Donors Trust pokrywają blisko 50% budżetu CFACT.

Czyżby walka z „ekoterroryzmem” usprawiedliwiała w Polsce wszystko – również egzotyczny sojusz organizacji pracowniczych z zausznikami największych amerykańskich koncernów i miliarderów walczących z systemem świadczeń socjalnych?

Źródło: portal Krytyki Politycznej