Największe złoża, największe maszyny, największe szkody – węgiel brunatny bije wiele rekordów, a Niemcy wydobywają go najwięcej na świecie.
Węgiel brunatny to jedyny surowiec energetyczny, którego złoża są w Niemczech wystarczające i którego nie trzeba importować. Rezerwy w trzech wielkich niemieckich zagłębiach węgla brunatnego szacuje się na ok. 40 mld ton. W 2014 roku z tego źródła pochodziła jedna trzecia produkowanego w Niemczech prądu. Jednocześnie elektrownie spalające węgiel brunatny są odpowiedzialne za jedną czwartą łącznej emisji CO2 w Niemczech.
Pod względem ilości wydobycia Niemcy zajmują pierwsze miejsce od samego początku przemysłowej produkcji węgla brunatnego miękkiego. Największe rezerwy (91 mld ton) posiada Rosja. Za nią plasują się Australia (44 mld ton), Niemcy (40 mld ton), USA (31 mld ton) i Indonezja (9 mld ton). Specjaliści rozróżniają węgiel brunatny miękki, twardy, matowy i błyszczący. W energetyce, a tym samym w debacie o polityce energetycznej, kluczową rolę odgrywa węgiel brunatny miękki.
W przypadku węgla brunatnego gigantyczne są nie tylko jego rezerwy, ale też maszyny służące do jego wydobycia – koparki wielonaczyniowe – które nie mają sobie równych na świecie. Największe z nich liczą ponad 200 m długości i niemal 100 m wysokości. W ciągu dnia mogą wydobyć do 240 tys. m3 węgla lub nadkładu, który pokrywa złoże.
Podczas gdy eksploatacja złóż w Rosji i Chinach niemal od początku odbywała się z inicjatywy politycznej i przebiegała według planu, sektor węgla brunatnego w kraju z czwartym co do wielkości wydobyciem – USA – pozostał w rękach prywatnych. Pokłady rozlokowane wzdłuż Zatoki Meksykańskiej, a także w Montanie i Dakocie Północnej przy granicy z Kanadą eksploatowali już Indianie. Prawdopodobnie to oni wskazali pierwszym europejskim osadnikom lokalizacje złóż.
Komercyjna eksploatacja poor man’s coal, jak określano węgiel brunatny z powodu jego niskiej wartości opałowej, rozpoczęła się dopiero w drugiej połowie XIX wieku. Pierwszą komercyjną kopalnię w Dakocie Północnej otworzono w 1873 roku. W 1920 roku działały już 104 kopalnie głębinowe i 12 kopalń odkrywkowych. Węgiel wykorzystywano na statkach parowych, w pociągach oraz elektrowniach, które powstawały w pobliżu wszystkich kopalni.
Kiedy kolej przestawiła się na olej napędowy, w coraz większym stopniu zaczęto wykorzystywać energię wodną rzeki Missisipi, a rynki zalał tani gaz ziemny, węgiel brunatny stracił na znaczeniu. W 1950 roku wydobycie osiągnęło rekordowo niski poziom. Szokowy wzrost cen ropy oraz ogromne zapotrzebowanie na energię amerykańskich gospodarstw domowych i przemysłu sprawiły, że węgiel brunatny znów znalazł się w centrum zainteresowania przedsiębiorstw z branży górniczej. Od lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku ponownie zaczęto eksploatować liczne złoża. Dzisiaj węgiel brunatny wydobywa się w USA wyłącznie w kopalniach odkrywkowych.
W latach pięćdziesiątych XX wieku zarówno w RFN, jak i w NRD powstały głębokie kopalnie odkrywkowe. Koparki wielonaczyniowe wydobywały najpierw nadkład, a następnie węgiel brunatny. Obecnie najwięcej węgla wydobywa się w Nadrenii Północnej-Westfalii. RWE Power AG ma tam trzy kopalnie odkrywkowe (Garzweiler, Hambach i Inden) w Zagłębiu Nadreńskim – największym zagłębiu węgla brunatnego w Europie. W 2014 roku wydobyto tam 93,6 miliona ton węgla. W Zagłębiu Łużyckim w pięciu kopalniach odkrywkowych (Jänschwalde, Cottbus-Nord, Welzow-Süd, Nochten i Reichwalde) Vattenfall Europe Mining AG wydobywa rocznie 61,8 miliona ton węgla brunatnego. Spółka Mitteldeutsche Braunkohlengesellschaft (Mibrag) wydobyła w ostatnim roku 20,9 miliona ton w dwóch kopalniach odkrywkowych (Profen i Vereinigtes Schleenhain) na południe od Lipska. Biorąc pod uwagę jeszcze małe zagłębie w pobliżu miejscowości Helmstedt, dzisiejsza produkcja węgla brunatnego pochodzi w 55% z Niemiec Zachodnich i w 45% z Niemiec Wschodnich.
Niemcy są mistrzami świata w wydobyciu węgla brunatnego. W Europie spalono już jedną trzecią nadających się do wykorzystania zasobów tego surowca.
Produkcję prądu z węgla brunatnego rozpoczęto w Niemczech z inicjatywy przemysłu ciężkiego. W krótkim czasie powstały koncerny, zarówno prywatne, jak i państwowe. W RFN Rheinisch-Westfälisches Elektrizitätswerk (RWE) stał się największym dostawcą prądu w kraju. Do dzisiaj najsilniejszą grupę akcjonariuszy stanowią samorządy, posiadające własne zakłady miejskie dystrybuujące prąd. W NRD produkcja węgla brunatnego została upaństwowiona. Obecnie jest w rękach przede wszystkim działającego na zasadach komercyjnych szwedzkiego koncernu państwowego Vattenfall, który chce jednak sprzedać tę część swojej działalności na polecenie rządu zaangażowanego w realizację polityki ochrony środowiska.
Koniec NRD przyniósł załamanie wydobycie węgla brunatnego. Dzisiaj udział wschodnich krajów związkowych w ogólnoniemieckim wydobyciu tego surowca wynosi 45%.
Wydobycie węgla brunatnego w Polsce w 2014 roku wyniosło 64 mln ton. W wielkości wydobycia dominuje kopalnia Bełchatów (65,6% wydobycia krajowego), kolejno są to kopalnie: Turów, Adamów i Konin. Wydobyty węgiel prawie w całości został zużyty w sąsiadujących elektrowniach. Na przestrzeni ostatnich 20 lat wydobycie węgla brunatnego znacząco spadło z 72 mln ton w 1989 roku do 57 mln ton w 2007 roku, by znów wzrastać, zwłaszcza po uruchomieniu nowego bloku 858 MW w elektrowni Bełchatów. Większość czynnych obecnie kopalń przed 2040 rokiem wyczerpie zasoby. Pozostaną tylko dwie odkrywki: Turów i Szczerców, w których możliwe będzie roczne wydobycie rzędu 20–30 mln ton.
Prognoza Krajowej Agencji Poszanowania Energii pokazuje stopniowy regres mocy zainstalowanej do 2050 roku w elektrowniach opalanych węglem brunatnym z 8350 MWe obecnie do 1372 MWe w 2050 roku. Następować to będzie wskutek wyeksploatowania bloków wybudowanych w latach 2000–2010. W 2050 roku także najnowszy bełchatowski blok 858 MWe uruchomiony w 2011 roku będzie u kresu „technicznego życia”. Co oczywiste, spadać też będzie wydobycie węgla brunatnego z 64 mln ton w 2014 roku do 12 mln ton w 2040 i 10 mln w 2050.