Dopłaty powinny wspierać środowisko – uważają rolnicy ekologiczni.

Relacja

Na Dobrych Żniwach, najważniejszym w Polsce spotkaniu rolniczek i rolników ekologicznych, silnie zagościł w tym roku temat wspólnej polityki rolnej (WPR). Rozmawiano o  jej wadach i zaletach, spisano także oczekiwania, jakie powinna spełniać zreformowana WPR.

Już po raz szesnasty Ewa i Peter Stratenwerth zorganizowali zjazd rolników, edukatorek, studentów i aktywistek, którym zależy na rozwoju rolnictwa ekologicznego w Polsce. Państwo Stratenwerth prowadzą własne gospodarstwo, a także Ekologiczny Uniwersytet Ludowy, który w bardzo praktyczny sposób uczy zasad rolnictwa ekologicznego i biodynamicznego. Coroczne zjazdy są okazją do wymiany konkretnej wiedzy i doświadczeń rolników, ale również do rozmów o szerszym kontekście – problemach, trendach czy sytuacji w innych krajach. Tegoroczny zjazd odbył się w dniach 15-16 marca.

Na spotkaniu silnie zaznaczyła swoją obecność powstała w ubiegłym roku Koalicja Żywa Ziemia, która chce wpływać na kształt polityki rolnej, a także uświadamiać i zachęcać rolników i rolniczki do włączania się w działania na rzecz reform w tej polityce.

Grupę roboczą na temat WPR prowadził członek Koalicji, Robert Kuryluk, z Ekolandu Lubelskiego. Celem grupy było zebranie opinii, przede wszystkim rolników, na temat obecnej WPR oraz koniecznych jej zmian. Osoby uczestniczące w dyskusji były zgodne, że WPR jest ogromnie potrzebna, a dopłaty bezpośrednie przyczyniły się do poprawy sytuacji społeczno-ekonomicznej rolników i rolniczek i powinny być kontynuowane. Krytykowany był jednak sposób ich dystrybucji i uzależnienie dopłat od wielkości gospodarstwa. Wyraźnie wybrzmiał postulat, że dopłaty powinny być uzależnione od tego, jakie metody produkcji stosowane są w gospodarstwie, a znacznie większe wsparcie powinno trafiać do tych rolników, którzy stosują metody nie tylko przyjazne środowisku, ale wręcz odbudowujące ekosystem. Zdaniem uczestników obecnie funkcjonujący system dopłat sprzyja dużym gospodarstwom, spycha na margines, a nawet prowadzi do likwidacji wielu małych i średnich gospodarstw rodzinnych. Równocześnie system ten powoduje obniżanie się jakości żywności poprzez promocję produkcji wielkoprzemysłowej, z wykorzystaniem nadmiernej ilości środków chemicznych.

Uczestnicy podkreślili, że dopłaty powinny być wyraźnie powiązane z koniecznością spełniania wymogu dbałości o środowisko i zapewniania dobrostanu zwierząt. Uznali też, że zreformowana WPR powinna wyraźnie promować skracanie łańcuchów dostaw poprzez wsparcie sprzedaży bezpośredniej czy organizacji konsumenckich, takich jak kooperatywy i partnerstwa RWS ( Rolnictwo Wspierane przez Społeczność). Powinna też wprowadzić w rolnictwie zasadę „zanieczyszczający płaci”.

Oprócz grupy roboczej na „Dobrych Żniwach" były też dwie prezentacje przedstawione przez członkinie Koalicji Żywa Ziemia. Weronika Kosin z WWF mówiła o zanieczyszczeniach Bałtyku pochodzących z rolnictwa, a Dorota Metera, zajmująca się certyfikacją w rolnictwie ekologicznym, przedstawiła kalendarz prac nad reformą WPR i jej główne założenia.

Weronika Kosiń podkreśliła że Bałtyk - ponieważ jest morzem zamkniętym i płytkim - ponosi wielkie szkody z powodu zanieczyszczeń. Około połowa z nich pochodzi z rolnictwa. Stosowanie nawozów sztucznych i chemicznych środków ochrony roślin powoduje, że do wód spływają ogromne ilości związków azotu i fosforu. Wywołuje to zakwity glonów i sinic w Bałtyku, a to z kolei pozbawia wodę tlenu. W efekcie w morzu zanika życie i zjawisko to nasila się niestety bardzo szybko. Obecnie ocenia się, że już 17% Bałtyku to pozbawione życia „pustynie tlenowe”, choć jeszcze w 2012 było to 12%.

Z kolei Dorota Metera w swojej prezentacji zaznaczyła, że wraz z reformą WPR rośnie znaczenie polityki rolnej formułowanej w poszczególnych krajach Unii Europejskiej. Komisja Europejska zmierza bowiem do tego, by wyznaczyć dla WPR ogólne cele, natomiast sposób ich realizacji pozostawić w rękach rządów państw członkowskich. Oznacza to, że jest ogromnie ważne, czy polski rząd w wystarczającym stopniu uwzględni cele środowiskowe w swojej polityce. Zdaniem ekspertki są już pewne niepokojące sygnały, które świadczą, że może być inaczej. Jednym z nich jest to, że polski rząd postuluje, by specjalne eko-programy (mające na celu realizację celów środowiskowych; tzw. eco-schemes) były dla państw członkowskich dobrowolne, a nie obowiązkowe. W tej sytuacji szczególnie istotne staje się zaangażowanie organizacji społecznych, świadomych konsumentów i konsumentek oraz innych grup społeczeństwa obywatelskiego, by upominały się o pro-środowiskową i pro-społeczną politykę rolną. Taki cel chce spełniać właśnie Koalicja Żywa Ziemi.

Galeria zdjęć z "Dobrych Żniw":